- Okej. Zgadzam się. Ale zrobimy tak - na każde pytanie, które mi zadasz, sam również musisz odpowiedzieć. Tak żeby było fair. - uśmiechnęłam się do niego obserwując, jak lekkie zdezorientowanie pojawia się na jego twarzy.
- Mi pasuje. Nie mam nic do ukrycia. - i znów miał normalny wyraz twarzy.
- Od czego zaczynasz?
- Na początek proste pytania, to bardziej informacje, bo nie musisz się zbytnio wysilać. Jesteś nastolatką. Jakim cudem twoja matka zgodziła się, abyś zamieszkała sama, i jeszcze za to płaci? Masz jakieś nawyki, których ona nie może znieść?
- Nie, Panie Wredny, nie mam. Po prostu.. - zastanowiłam się. - Mama mi ufa, nigdy nie sprawiałam jej problemów wychowawczych, nie musiała się denerwować przeze mnie. W sumie, jestem spokojna.. - urwałam, bo Harry parsknął śmiechem. - No co?
- Z całym szacunkiem, ale w ciągu tych kilku spotkać chyba zdarzyło ci się kilka razy krzyknąć, zapyskować i przekląć.
- To nie moja wina, tylko twoja.
- Nawet mnie to cieszy, lubię wredne dziewczyny, ale wracajmy do tematu, kontynuuj.
- Kiedy zaproponowałam jej to, abym rozpoczęła życie na własną rękę, w pewnym stopniu na początku nie była przekonana, ale wiedziała, że sobie poradzę. Ot, historia.
- Rozumiem, że to jeszcze nie czas, abym zapytał, co jest nie tak z twoją mamą? - zapytał tak zwyczajnie, jakby tak naprawdę go to nie obchodziło.
- Nie. Ja.. nie jestem pewna, czy kiedykolwiek będzie na to czas. - zmarszczył brwi na moje słowa.
- Będzie. - powiedział stanowczo. - Musimy sobie ufać. No, ty musisz mi ufać. Bo ja tobie ufam. - zaskoczył mnie tymi słowami. Jak to się stało.. tak szybko? - Mam jakiś powód, by ci nie ufać? - zapytał podejrzliwie. Czy miał? Nie pobiegnę do nikogo i nie powiem, co się między nami dzieje i co nowego wiem. - I tak wiem, że nie powiesz nikomu, co robimy. Nie jesteś taka. - powiedział, jakby echo moich słów. - Myślę, że odpowiedziałaś na pytanie, więc możemy iść dalej. Jak wyglądały twoje przygody miłosne?
- To znaczy? - nie było za bardzo co opowiadać. Moje doświadczenia były prawie zerowe, podejrzewałam natomiast, że jego mogły być bardzo.. rozbieżne.
- Co jest trudnego w tym pytaniu?
- Nic. Pytasz o to, czy mam chłopaka?
- Tak. - parsknął. - Mniej więcej.
- No cóż, ja.. - znowu się zamyśliłam. - Miałam trzech. Pierwszych dwóch to była kompletna pomyłka. - przewróciłam oczami na to wspomnienie. - Dopiero przy trzecim coś się pojawiło.
- Coś? To znaczy co?
- Uczucie. - wzruszyłam ramionami. - Leo poznałam na początku liceum. Był nowy, a ja lubiłam pomagać, więc oprowadziłam go po szkole, pomagałam początkowo w lekcjach, aż parę miesięcy później to on zaczął się mną opiekować już jako mój chłopak. - mimowolnie uśmiechnęłam się. - Leo był chłopakiem, który pomoże ci w każdej sytuacji i nigdy nie zostawi cię w potrzebie. Potrafił zrezygnować ze wszystkiego, bym tylko była szczęśliwa. Był naprawdę wspaniały.
- Skoro był taki wspaniały, to dlaczego nie jesteście już razem?
- Musiał.. wyjechać. Tak nagle okazało się, że musi przeprowadzić się na drugi koniec kraju. Nie wiedziałam dlaczego tak się stało, i do tej pory tego nie wiem, ponieważ jakby słuch po nim zaginął. Do jego ojca też nie potrafiłam się dodzwonić, więc..
- Jak on miał na imię? - przerwał mi. Mogłabym przysiąc, że był zaniepokojony.
- Leo, mówiłam już. - minimalnie zbladł. - Coś nie tak? Harry? - zmarszczyłam brwi. Przejął się tym?
- Nie, wszystko w porządku. - jak w ułamku sekundy udaje mu się pozbyć wszelkich emocji z twarzy? Normalny człowiek tak nie potrafi. - Wybacz mi na sekundkę, muszę zadzwonić.
- Przecież w radiu mówili, żeby nie korzystać..
- Nie przywykłem do słuchania, a co dopiero do robienia tego, co mi mówią. - odpowiedział zimno, po czym podniósł się z podłogi i wyszedł z pokoju. Co go ugryzło? Znowu? Miałam ogromną ochotę iść za nim i podsłuchać, o czym tak nagle musiał z kimś porozmawiać, ale świeczki już przygasały i nie byłam pewna, w którym momencie może zapaść całkowita ciemność. Chociaż.. ryzyko może się opłacić.
Odrzuciłam koc i tak, by nie narobić hałasu, podeszłam do drzwi prowadzących do piwnicy. Starałam się wychwycić jak najwięcej informacji, ale docierały do mnie tylko strzępki nerwowo prowadzonej rozmowy.
- To był on. Jestem pewny.. Co? Tego nie wiem.. Powiedziałeś, że pomożesz. Nie wykręcisz się z tego. - Harry wręcz syczał do słuchawki. Och, ile bym dała, żeby słyszeć odpowiedzi po drugiej stronie telefonu..
- Zrozum to, kurwa. Jeszcze nigdy nie miałem powiązanych ze sobą.. - urwał nagle, nie mówiąc nic przez dłuższą chwilę. Nasłuchiwałam kroków, lecz panowała kompletna cisza.
- Albo się tym zajmiesz, albo ja zajmę się tobą. - powiedział dobitnie, po czym słychać było już tylko, jak wchodzi po schodach. Rzuciłam się w drugą stronę, by nie odkrył, że go podsłuchiwałam.
- Co ty tu robisz? - zapytał zdumiony.
- Byłam w łazience. - palnęłam bez zastanowienia. Serio, Louise? Stać cię na coś wiecej.
- I dlatego stoisz przy drzwiach wyjściowych? Łazienkę masz po drugiej stronie. - mówił powoli, unosząc brew. - Podsłuchiwałaś mnie?
- Nie. - zaśmiałam się. - Dlaczego miałaby mnie interesować twoja rozmowa? - podsunęłam się pod samą ścianę.
- Na przykład dlatego, że wyszedłem tak nagle. Nie wiedziałaś, co się stało, i ciekawość cię zżerała. - podszedł do mnie i oparł się o ścianę, zakładając ręce na piersi. - Mam rację?
- Nie, nie masz racji. Ja nie.. - nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, ponieważ Harry gwałtownie przekręcił się w taki sposób, że ręce miał umieszczone po obydwu stronach mojej głowy, pochylając się tak, że twarz miał praktycznie przed moją.
- Bardzo nie lubię, jak ktoś mnie kontroluje. Bardzo. - oddzielał słowo od słowa, jakby myślał, że tak to bardziej do mnie trafi.
- Ale ja nie.. - chciałam w jakiś sposób przekonać go, że tak nie było, ale zabrakło mi słów. Po raz pierwszy, czując jego bliskość, ogarnęło mnie coś innego, niż dotychczas.
- Nie wkurzaj mnie i nie pogrążaj siebie. - prychnął i odsunął się ode mnie, kierując się na kanapę. To, co czułam, to było przerażenie. Czy ja bałam się, że on może mi coś zrobić?
- Będziesz tam tak stała?
- Nawet jeśli, to co? - rzuciłam, jednak poszłam w tym samym kierunku, co on. Zignorował moje pyskowanie. Zamiast tego, wziął torebkę z podgrzewaczami i zaczął rozmieszczać je po całym pokoju.
- Wygląda na to, że pogoda się uspokoiła, ale myślę, że prądu nie będzie co najmniej do rana. Poustawiam ci nowe świeczki, i znikam.
- Co? Jak to? - wyrwało mi się. Nie to, żebym go zatrzymywała, ale byłam niemal pewna, że wykorzysta sytuację na maksa, i będzie próbował zostać do jutra. Zawstydziłam się za swoją pewność siebie.
- Uwierz, bardzo chętnie bym został, jednak muszę coś załatwić. - powiedział, nawet na mnie nie patrząc. Powiedzieć, że nie miałam pojęcia, o co chodzi, to było za mało.
- Wiesz o tym, że nie idziesz jutro do pracy? - zmienił temat, zbijając mnie z pantykału.
- Dlaczego nie idę? - świetnie sformułowane pytanie, wcale nie zabrzmiałam jak idiotka.
- Zagrożenie mija, jednak nie znika. Najlepiej zrobisz, jeśli zostaniesz w domu. - w końcu spojrzał na mnie. Nie mam pojęcia, w jakim nastroju jest teraz, co jest mocno dekoncentrujące. - I nie kłóć się ze mną. Proszę cię o to, ale jednocześnie to nie jest prośba. Zrobisz to?
- Jeśli zagrożenie minie..
- Możesz chociaż raz zrobić to, o co ciebie proszę, nie kłócąc się ze mną?
Nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam na niego. Czułam się konkretnie ogłupiona.
- Obiecaj, że nie pójdziesz jutro do pracy.
- Dobra, obiecuję. -
O co, do cholery, chodzi?
*****
O godzinie 10 byłam już w drodze do pracy. Obiecałam, że nie pojadę, ale w sumie, dlaczego miałabym się dostosować do tego, co Pan i Władca mi rozkazał? Zagrożenie nie było takie, jak wczoraj, więc miałam prawo wyjść z domu. Jak już mówiłam, nie mam obowiązku się go słuchać, jednak coś mi mówiło, że jeśli dowie się, nie będzie zbytnio zadowolony.
Bar był w opłakanym stanie. Wszystko, co stało na zewnątrz, uległo zniszczeniu do tego stopnia, że nadawało się tylko do kosza.
- Louise, dołącz do dziewczyn i przejrzyjcie tamtą stertę. Może znajdziecie coś, co jeszcze się do czegoś przyda. - powiedział Bob, gdy tylko weszłam do środka. Wyglądał na naprawdę przybitego. Bez słowa wyszłam z lokalu, kierując się do samochodu po bluzę.
Starałam się przenosić kawałki drewna na jeden stos, jednak coś nieprzerwanie wibrowało w mojej kieszeni. Próbowałam to ignorować i w spokoju wykonywać swoją pracę, ale za ósmym razem byłam już zirytowana.
- Miałaś siedzieć w domu. - usłyszałam zamiast powitania.
- Cześć, Harry. Tak, miałam, ale nie było już takiego zagrożenia, i..
- Drugą rzeczą, której nie lubię, jest to, jak ktoś nie wywiązuje się z obietnic. A trzecią rzeczą, której nie lubię, jest kłamstwo. Liczyłaś na to, że się nie dowiem, prawda?
- Tak. - odpowiedziałam szczerze.
- Nawet nie wiesz, jak mnie wkurwiłaś, Louise. Jadę po ciebie. - powiedział, po czym rozłączył się.
*****
przepraszam, ale cały ten czas, kiedy próbowałam cokolwiek napisać, czułam się jak Harry
w tym właśnie rozdziale. sama nie wiedziałam, o co mi chodzi, byłam na przemian zła,
smutna, denerwująca i wredna, i na dodatek nikt nie wiedział,
o co może mi chodzić. przepraszam z całego serca.
dziękuję za cierpliwość.
ii.. mam następny rozdział.
pod jednym wpisem doszło do 47 komentarzy, więc jako że wiem, że potraficie..
50 KOMENTARZY I DODAJĘ!
jeśli nie uda Wam się, rozdział pojawi się w sobotę :) x
a, i proszę, rozwiążcie ankietkę, która znajduje się po prawej stronie na górze.
a, i proszę, rozwiążcie ankietkę, która znajduje się po prawej stronie na górze.
kocham Was mocno xx
lkjhgwfrihodjsxl;edzkh kocham
OdpowiedzUsuńlaskjhd kocham to @d0perihanna
OdpowiedzUsuńOmg, jak ja dlugo na to czekalam! Rozdzial swietny, akcja zaczyna sie rozkrecac *.* Nadal nie moge rozgryzc, o co chodzi z mama Louise, a teraz jeszcze doszedl ten caly Leo i grozne oblicze Harry'ego. To bedzie cos niebanalnego. Zmuszasz tym opowiadaniem do myslenia, mam za duzo mozliwosci, zeby cokolwiek przewidziec xD A jeszcze co do samej w sobie Louise, to jestem z niej dumna, niech se Hazzuś nie mysli, ze jest taki wazny ;) zreszta, i tak uwielbiam jego postac, jest taka sfgghhawdssshki :3 nie no, serio, charakter/osobowosc/usposobienie (nwm jak to nazwac xd) zajebiste.
OdpowiedzUsuńNo nic, czekam na nn i zycze duuuuuuzo weny xx
@horny_hot_dog
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z koleżanką wyżej ;)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny *.*
Przeczytałam i teraz na pewno będę miała cudowne sny :)
@KKISS_YOU_1D :*
ps Nie moge doczekać się następnego i życzę duuuuuuuuuuuużo weny <3
Ej nooooooo... Nie wolno ci kończyć w takim momencie! Zabraniam! I nie przyjmuję sprzeciwu! XD Świetny rozdział!!!!!!! Koffffffam cię i to opowiadanie! :D Teraz tylko czekać na te 50 komów :P A więc czekam xx
OdpowiedzUsuńMożesz mnie informować? @luv_my_jade
Cudowne! Ale jak mogłaś skończyć w TAKIM momencie?! To jest nie humanitarne! :) czekam na kolejny! @Lady_Miii
OdpowiedzUsuńNOOOOOO....Dlaczego kończysz w takim momencie?! Jejuś nie mogę się doczekać nowego rozdziału c:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję ♥
@Harry_Love_You_
Wspaniały!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx
OdpowiedzUsuń@Aleks_andraaa
Ciekawe o co chodzi....
OdpowiedzUsuńCzyzby chodzilo o Leo ?
Rozdzial swietny
Pozdrawiam xx
wreszcie upragniony rozdzial !!! Swietny :) xx
OdpowiedzUsuńOh nie przejmuj sie tym. Ludzie z reguły nie rozumieją nastolatek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńomg świetny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa o co chodzi z tym Leo :>
w ogóle jak możesz kończyć w takim momencie!?!?
jestem teraz cholernie ciekawa co będzie dalej :D
weny życzę i do następnego xx
@AwwAdrianne
WooooW, świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMrau, zły Harry XD Taki tajemniczy trochę ten rozdział, ale i tak baardzo mi się podoba. mhm, ciekawe co Haz zrobi z niegrzeczną Louise :P Warto było czekać ;) xx
Kocham i czekam na next'a c:
@HiMyHarry
Niedobry Harry XD
OdpowiedzUsuńrozdział fajny :) czekam na next !
GENIALNE! Tak, kazałaś na siebie czekać dość długo ale rozdział swietny ;) Mam nadzieje ze szybko pojawi sie nastepny xx @5IdiotsInHead
OdpowiedzUsuńJaj! ile ja czekałam na ten rozdział... już zaczęłam się martwić, że przestałaś pisać c:
OdpowiedzUsuńgrrrrał..! zły Hazz :D ciekawe jak ukarze Louise za takie złe zachowanie...? ;]
rozdział jak zwykle świetny :D czekam na następny!
KOCHAM TO OPOWIADANIE <3
I CIEBIE TEŻ XX
@Rodzynekx
kocham te opowiadanie !!! :) xx Jestes najlepsza !! czkan na next x
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że z opóźnieniem dodaje...
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ GENIALNY!!!!!
Mam nadzieję, że ta cała sytuacja się niedługo wyjaśni i Harry powie jej o co mu dokładnie chodzi...
I czemu tak nagle po nią jedzie?? Czy ktoś chce jej coś zrobić??
Tyle pytań i brak odpowiedzi.
MAM OGROMNĄ NADZIEJĘ, ŻE W KOLEJNYM ROZDZIALE WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI!!!
Nie wiem czemu na razie jest tyle komentarzy... Ale wiem, że szybko ich przybędzie, bo fabuła zaczyna się szybko rozwijać.
DODAWAJ SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ!!!
CZEKAM Z CHOLERNĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ!!!!!!!!!!!!!
@Zaniloliry_wife
kocham !! lhflkasjflkjs;
OdpowiedzUsuńPolecilam paru osobom twojego bloga wiec mam nadzieje ze bedzie wiecej komentarzy i czytelnikow ocyzwiscie :) A ja osobiscie uwielbiam twojego bloga :) @HarrysCaat
OdpowiedzUsuńJAPIERDOLE! DODAJ SZYBCIEJ BO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU! ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńKOCHAM TWOJE OPOWIADANIE!
@ta_brzydka
Zajebiste. Pisz dalej no ;*
OdpowiedzUsuńsuper :)) pisz dalej<3
OdpowiedzUsuńZAjebisty rozdzial !! Czekam na nastepny ! Mam nadzieje ze bedzie niedluo !! xx
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńNext, next, next!!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty !
OdpowiedzUsuńCoś czuję że będzie ciekawie :D pozdro! @hallxofxfame xx
OdpowiedzUsuńŁał, naprawde nieźle...ba,
OdpowiedzUsuńDOSKONALE! !!!!!
♡♥♧♣☆★
@ lo_ve1D
Genialne
OdpowiedzUsuń