środa, 14 sierpnia 2013

chapter 4.

- Więc teraz, gdy już mamy wszystko czarno na białym, może zaczęłabyś zachowywać się normalnie? - uśmiechnął się kąśliwie. Błąd, panie Styles, ironiczne uwagi mogę robić tylko ja, zapamiętaj. Wbiłam widelec w risotto, ignorując jego rozbawione spojrzenie.
- Louise, przestań unikać mojego wzroku. - starał się pohamować śmiech.
- Dlaczego? - wciąż grzebałam w swoim risotto, jakby to była jakaś kopalnia lub nie wiadomo co, nie mogłam się skupić.
- Łatwiej nawiązywać kontakty, kiedy się patrzy.
- No cóż, już masz odpowiedź, dlaczego nie patrzę. - podniosłam głowę i rozglądałam się dookoła, obserwując każdy najmniejszy detal, byle nie patrzeć na niego. Wiem, że zachowuję się jak rozkapryszone dziecko, ale ten człowiek wyzwalał we mnie takie emocje, o których nie miałam pojęcia, że w ogóle istnieją.
- Louise, proszę. - powiedział stanowczym głosem. Mimo iż wysilił się na "proszę", brzmiało to jak rozkaz. Wyluzuj stary, nie spinaj się tak! Przeniosłam wzrok na jego twarz i przez chwilę zapomniałam o tym, że go nie lubię. Wpatrywał się we mnie intensywnie tymi pięknymi, zielonymi oczami. Nie, wróć, one były po prostu zielone. Nie były piękne. Nie były!
- Daj się poznać. - przekrzywił głowę, przyglądając mi  się z uwagą. Chciałam powiedzieć coś, co mogłoby go zamknąć, co sprawiłoby, że odwołałby pomysł "siedmiu randek", ale w tym samym momencie się uśmiechnął i poczułam, że jestem już zgubiona. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu oblałam się rumieńcem.
- W porządku. Co chcesz wiedzieć? - wymusiłam westchnięcie, by nie pomyślał, że zrobił na mnie wrażenie. Czy był sens się opierać, skoro wiedziałam, że on nie odpuści?
- Wszystko. Ulubiony kolor, film, książka, muzyka, pozycja. - wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu. Okej, jest mistrzem w psuciu dobrego wrażenia.
- Mój ulubiony kolor to mięta, ulubiony film to Walk to Remember, muzyki słucham różnej, a pozycję sama bym ci pokazała, gdybyś był trochę bardziej czarujący. - te słowa wydobyły się z moich ust bez mojej wiedzy. Podświadomość wytrzeszczyła oczy na wypowiedziane słowa, ale zignorowałam to. Nie mogłam powstrzymać swoich głupich komentarzy. Harry podparł brodę ręką, przesuwając palcem wskazującym po ustach. Znowu próbował powstrzymać uśmiech.
- Jeśli tak, postaram się być dużo bardziej czarujący. - mrugnął, biorąc szklankę z wodą. - A książka?
- Pięćdziesiąt twarzy Grey'a. - powiedziałam bez namysłu. Harry zakrztusił się wodą, patrząc na mnie zszokowany, ale i z podziwem.
- Nie wyglądasz na taką, którą kręci BDSM. - wychrypiał.
- Od razu, że kręci. W tej książce są też zawarte inne wątki. Na przykład ten, że każdego brutala można oswoić. - spojrzałam na niego aluzyjnie.
- Skoro tak twierdzisz, powinnaś wiedzieć, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. - odwzajemnił spojrzenie pod takim samym kontekstem. - Jednak coś czuję, że muszę spróbować z innej strony. Poczekaj tu, pójdę zapłacić, i zabieram cię gdzie indziej. - wstał, nie czekając na moją odpowiedź. Podszedł do kelnerki, która zatrzepotała rzęsami i ochoczo przystąpiła do obsługiwania mojego towarzysza. Teraz miałam dobrą okazję do tego, aby lepiej mu się przyjrzeć. Był naprawdę wysoki i miał szerokie, umięśnione ramiona. Wyobraziłam sobie, jakie to uczucie wtulić się w nie.. Stop, dziewczyno, opanuj się. Potrząsnęłam głową i wróciłam do obserwacji. Ciemne loki były w nieładzie i opadały na czoło, ale nie wyglądało to źle, wręcz przeciwnie. Gdy się uśmiechał, ukazywały się maleńkie dołeczki i wywoływało to w tobie takie same uczucia jak patrzenie na szczeniaka. Spojrzał w moją stronę, przyłapując mnie na gapieniu się na niego. Kiwnął głową do kelnerki i skierował się w moją stronę.
- Fajne widoki? - znowu się wyszczerzył. - Jeszcze będziesz miała okazję pooglądać. Chodź. - powiedział, nim zdążyłam zaprotestować. Odsunął moje krzesło a ja zaczęłam się zastanawiać, czy te maniery ma wrodzone, czy robi to specjalnie, by zrobić wrażenie. Delikatnie mnie popychał, kierując w stronę drzwi. Szliśmy szerokim korytarzem w stronę wyjścia, a później w stronę samochodu. Nagle sparaliżował mnie lęk. Dlaczego chciał wyjść? Gdzie mnie zabiera? Z rozmyślań wyrwał mnie jego ciepły głos.
- Spokojnie, Louise, przecież nie zrobię ci krzywdy. - uspokoił mnie, tak jakby wiedział, o czym myślałam. Spojrzałam na niego podejrzliwie. - Chcę ci coś pokazać, i myślę, że ci się spodoba. Wskakuj. - otworzył przede mną drzwi do samochodu. Wsiadłam, no bo co innego mogę zrobić? Nie dał mi żadnego wyboru. Po chwili jechaliśmy już autostradą, a ja obserwowałam widoki za oknem, nie wiedząc, co robić. Co powinnam powiedzieć?
- Kiedy masz urodziny? - spytał nagle, nie spuszczając wzroku z drogi.
- Za dwa tygodnie. - spojrzał na mnie i uniósł brew.
- Więc rzuciłaś się na mnie, kiedy zaproponowałem ci alkohol, a za dwa tygodnie będziesz już mogła pić legalnie? - uśmiechnął się ironicznie. Oblałam się rumieńcem. Czułam, że przegryzam wargę i wiem, że to niedobrze, ponieważ już wieki tego nie robiłam. Dyskomfort, które czułam w jego towarzystwie, przerodził się w stres. Czułam gdzieś w środku narastające dziwne uczucie zdziwnienia moim zachowaniem.
- Nie czepiaj się. Dwa tygodnie to dwa tygodnie. - ponownie się zaśmiał i przeniósł wzrok na autostradę. Przejechał jeszcze trzy kilometry, po czym zjechał w jakąś polną drogę. Moje myśli nagle zaczęły wyprzedzać prędkość, z jaką jechał. Polna droga.. oglądałam zdecydowanie zbyt dużo filmów.
- Louise, wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha. Uspokój się. Nie zrobię ci nic złego. - dojechał do małego lasku i zatrzymał samochód. Okrążył go szybko i otworzył mi drzwi, nim zdążyłam się ruszyć.
- Chodź. Pokażę ci, że nie jestem taki zły. - złapał mnie za rękę. Gdy nasze palce się zetknęły, poczułam przyjemny dreszcz przebiegający po moim ciele. Przez moment jego twarz wyrażała zaskoczenie, ale w następnej sekundzie uśmiechnął się tajemniczo. Ruszył w kierunku wąskiej dróżki, ciągnąc mnie za sobą. Posłusznie szłam za nim, a strach niespodziewanie gdzieś się ulotnił. Szliśmy w głąb lasku, aż dotarliśmy do miejsca, w którym drzewa się przerzedzały. Z każdym krokiem jego uśmiech stawał się większy i większy a mnie zżerała ciekawość, co takiego chciał mi pokazać. Szliśmy dalej, aż drzewa całkiem zniknęły, a otaczała nas jedynie wysoka trawa. Ścieżka zwęziła się, wiec teraz szedł przede mną, zasłaniając mi cały widok.
- Spójrz. - delikatnie się zatrzymał i przesunął w prawo, a ja zamarłam. Stałam na niewielkim wzgórzu, a przede mną rozciągał się chyba najpiękniejszy widok, jaki miałam okazję zobaczyć w moim krótkim życiu. Wielkie jeziorko, a woda w kolorze granatu. Po lewej stronie rosła soczyście zielona trawa, a po jego drugiej stronie rosły dżakarandy. Skąd, u licha, wzięły się tu dżakarandy?! Słońce właśnie zachodziło, czyniąc ten widok jeszcze piękniejszym, niż mogłoby się wydawać.
- Zakładam, że ten typ faceta, którym podobno jestem, nie miałby takiego miejsca. - szepnął, stając obok mnie, ale zachował bezpieczną odległość. Spojrzałam na niego i patrzyłam oczarowana na jego twarz, która teraz, oświetlona słońcem, na złość wyglądała jeszcze pięknej. Tak, przyznaję się bez bicia, lecz z niechęcią, że był bardzo, ale to bardzo przystojny. Przeniosłam wzrok spowrotem na jeziorko. Chciałabym mieć taki widok na co dzień.
- Lubię tu przychodzić. I całkiem często to robię. To wyjątkowe miejsce.
- Jakoś nie mogę sobie wyobrazić ciebie przychodzącego tutaj. - chciałam zapytać, czy częstotliwość jego bywania w tym miejscu pokrywa się z liczbą randek i przyprowadzanych tu dziewczyn, ale ugryzłam się w język.
- Wiem. - zaśmiał się. - Ale jeśli komuś powiesz, już nie będę taki przyjemny. Bo teraz jestem, gdybyś nie zauważyła. - chwycił ręką moją brodę, zmuszając do spojrzenia mu w twarz. Zdziwił mnie błysk w oczach, gdy zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Zadrżałam, wstrzymując oddech. Czy..?
- Chyba musimy iść. Zrobiło się zimno, a ty jesteś naprawdę lekko ubrana. - odsunął się ode mnie, czym dał mi możliwość do odetchnięcia. Ręką, którą wcześniej trzymał moją brodę, złapał moją dłoń i wycofał się. Ostatni raz rzuciłam okiem na piękny widok i ruszyłam za nim.
Droga powrotna zajęła dużo mniej czasu, i po chwili mknęliśmy znów po drodze. Wjeżdżając na autostradę, Harry przycisnął jakiś guziczek i w samochodzie rozbrzmiały dźwięki piosenki, którą świetnie znałam i kochałam.
- Słuchasz Louisa Armstronga? - zapytałam zszokowana. Najpierw to miejsce, a teraz muzyka?
- Zdarza mi się. Lubisz go?
- Lubię? Uwielbiam. Tak samo jak moja mama. Zresztą, po nim mam imię. - nie mogłam przestać się dziwić.
- Cóż za zbieg okoliczności. - wymruczał, mrugając i posyłając mi słodki uśmiech, a później ponownie skierował uwagę na drogę.
Ogarnęło mnie zmęczenie i jeszcze jedno dziwne uczucie, ale nie potrafiłam go zdefiniować. "Wiesz, o co chodzi. Stara się tobie zaimponować, a ty dajesz się nabrać!", szydziła moja podświadomość. Zamknęłam oczy i za wszelką cenę starałam się wyrzucić ją z mojej głowy.

***

Usłyszałam cichy trzask i wzdrygnęłam się. Spojrzałam przed siebie i z przerażeniem uświadomiłam sobie, że znajduję się w swoim pokoju. Co.. jak.. kiedy? Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam Harry'ego, siedzącego na moim worku sako. Nie miał na sobie marynarki, a kilka guzików jego koszuli było odpiętych, ukazując czarne znaki na skórze. Miał tatuaż? Poczułam ogromną ochotę, by zobaczyć go w całości. "Uspokój się, Louise", odezwał się głosik w mojej głowie. Miał rację. Były ważniejsze sprawy. Dlaczego on tu jest, dlaczego jesteśmy w domu?
- Co ty tu robisz? Co ja tu robię? Co my tu robimy?
- No cóż, zasnęłaś w samochodzie, a nie chciałem cię budzić, więc przyniosłem cię do domu. - zaraz zaraz. Skoro przyniósł, to znaczy że.. dotykał mnie? A mówiąc dotykał, mam na myśli - trzymał mnie w ramionach? - Twoja mama kazała mi wnieść cię na górę, a później dostała telefon z pracy, podobno bardzo ważny, i musiała wyjść. Nie chciała zostawiać cię w domu śpiącej, więc poprosiła mnie, żebym został. - wzruszył ramionami. Czy moją mamę piorun strzelił? Zostawiła OBCEGO chłopaka ze mną w domu, żeby mnie PILNOWAŁ? Jedno zaprzecza drugiemu. Pokręciłam głową. Z drugiej strony cieszyłam się, że tu jest. Nie wiem dlaczego, ale po prostu tak czułam. Podniosłam się z łóżka z zamiarem zdjęcia z siebie sukienki. Chwyciłam pierwsze lepsze ubrania i skierowałam się w stronę łazienki. Nagle coś przyszło mi do głowy.
- Jak długo tu jesteśmy?
- Coś około godziny. Może trochę więcej.
- I co robiłeś cały ten czas?
- Patrzyłem na ciebie. - odpowiedział bez przejęcia, jakby to była najbardziej oczywista czynność pod słońcem. Szybko weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Jak to siedział i patrzył? Patrzył jak śpię?! Proszę, niech mi ktoś powie, że to normalnie, bo jak nie, to oszaleję. Szybko zmieniłam ubrania i wyszłam z łazienki. Harry stał przy oknie, patrząc na ramki ze zdjęciami poustawiane na parapecie. Czułam się zdezorientowana jego obecnością w moim pokoju, w moim domu. Miałam powiedzieć, że już może sobie iść, czy wręcz przeciwnie?
- Ja.. idę na dół. Jeśli chcesz, chodź ze mną. - powiedziałam niepewnym głosem i wyszłam z pokoju. Nie słyszałam jego kroków ale wiedziałam, że idzie za mną, bo czułam na sobie jego spojrzenie. Zajął miejsce przy stole, a ja podeszłam do blatu, nie wiedząc, co robić. Nagle trzasnęły drzwi wejściowe i poczułam niewysłowioną ulgę.
- Och, wstałaś już. Dziękuję ci, że zostałeś. - obdarzyła Harry'ego promiennym uśmiechem. - Louise, dlaczego tak siedzicie? Nie zaproponowałaś mu czegoś do picia? - spojrzała na mnie karcąco. Wiec do niego się uśmiechasz, a na mnie się krzywisz, mamusiu?
- Dopiero zeszliśmy na dół. - przewróciłam oczami. - Przyszłaś tu minutę po nas.
- Dobrze, to ja się tym zajmę. Chcesz herbaty, Harry? Kawy? Soku? A może coś do jedzenia? - kompletnie mnie olała, zajmując się Harrym.
- Więc, czym się zajmujesz, Harry? - starała się wyciągnąć jak najwięcej informacji, a on wcale nie czuł się zakłopotany. Wręcz przeciwnie, wyglądał na całkiem zadowolonego, i z uśmiechem odpowiadał na jej pytania, których zadawała więcej i więcej. Usiadłam na krześle po drugiej stronie stołu i liczyłam plamki na ścianach, podczas gdy mama rozmawiała sobie z nim w najlepsze, popijając herbatę.
- Miło mi się z panią rozmawia, ale chyba będę musiał się już zbierać. Jest dosyć późno, a nie chcę pani w niczym przeszkadzać. - powiedział Harry po czasie, który wydawał się dla mnie odcinkiem równym około miliona lat. Mama spojrzała na niego oburzona.
- O tej porze? Nigdy w życiu. Jestem zbyt odpowiedzialna, żeby cię wypuścić, nawet jeśli jesteś dorosły. - zawiesiła głos, zastanawiając się nad czymś. - Nie, nie ma opcji. Zostaniesz tutaj, mamy jeden wolny pokój, możesz w nim spać. - powiedziała stanowczo, a ja głośno wciągnęłam powietrze.

****
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM.
wena to zdradziecka suka.
mam już w głowie, i nawet zapisany w kopiach roboczych pomysł na rozdział 10, 15 czy 69, ale 4? nieee, po co!
no cóż, poratowały mnie piosenki Eda i Birdy.
mam nadzieję, że Wam się spodoba i dziękuję za 23 komentarze pod ostatnią notką oraz 22 prośby o informowanie. kocham Was <3

+ dla zainteresowanych: piosenka w samochodzie 

29 komentarzy:

  1. Co do weny.. Zgodzę się :)
    Ale mnie wciągnęło to opowiadanie <3 Te opisyy.. :*
    Kiedy kolejny rozdział? Już się nie mogę doczekaać ;)
    Pozdrawiam gorąco.
    // Daria_Kinga
    _____________
    pomaranczowy-zapach-marzen.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietnie! Czekam na kolejną notkę! :) @Lady_Miii

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! TO OPOWIADANIE JEST CUDOWNE ! Z KAŻDYM SŁOWEM CORAZ LEPSZE! NA PRAWDE, MASZ TALENT! POKOCHAŁAM CHRAKTER KTÓRY NADAŁAS HARREMU I LOUISE TEZ OCZYWIŚCIE :D ZADZIORNA ;D MAM NADZIEJĘ, ZE WENA PRZYJDZIE SZYBKO I JUZ NIEDŁUGO DODASZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ BO NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ! @5IdiotsInHead xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kocham kocham kocham kocham kocham... Twoje opowiadanie z każdym przeczytanym słowem coraz bardziej o ile da się bardziej <3 <3 <3
    Rozdział cudowny cudowny.... i... i idealny *.* *.*
    Dużo weny Ci życzę kochana ;)
    @KKISS_YOU_1D :* :*

    OdpowiedzUsuń
  5. JA CHCĘ JUŻ NOWY ROZDZIAAAAAŁ PROOOOOOSZĘ :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Dawno nie miałam takiej ochoty na czytanie fanfiction od pierwszego zdania <3
    @ohbieberah
    Liczę na rewanż w kwestii komentarza -----> messyfanfiction.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  9. to jest takie jdnckjbkdjcbks <3 czekam niecierpliwie na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział :) NIe moge doczekać się następnego, nie spodziewałam się że Harry będzie miał takie miejsce swoje i to takie romantyczne. Błagam niech on mnie tam zabierze ndjksadnjksandkjas. Gratuluje tylu informowanych i komentarzy :D Masz wielki talent kochana <3
    Pozdrawiam, @DamePola

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna część, jeślibyś mogła proszę mnie informować na tt, jeśli pojawi się nowa notka.
    Będę czekać na jakieś wieści w sprawie bloga ^^

    @Harry_Love_You_ :**

    OdpowiedzUsuń
  12. o jejku ten rozdział jest dfkjsdkjds robi się coraz ciekawiej! czekam na kolejny x
    @snajdbrd

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest fantastyczne. Cholernie wciągające. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Czy mogłabyś mnie o nich informować? Z góry dziękuję :) >> @HungryMarta

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale zajebiste. Nie mogę sie doczekać nn. ;D
    @Paulaa9999

    OdpowiedzUsuń
  15. Na Twojego bloga trafiłam przypadkowo i mylę, że z nim zostanę. To opowiadania jest świetne. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Czy mogłabyś mnie informować @Klaudia_Horan

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne opowiadanie i rozdział,tak jak pozostałe :P Czekam na następny z niecierpliwością :D + czy mogłabyś mnie informować na tt ? :)
    @_nikola_1d

    OdpowiedzUsuń
  17. @Eaten_By_Niall to jest mega, straszliwie wciąga <3 nie mogę doczekać się dalszego ciąguu, jesteś genialna ! x

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny rozdział, wciągające opowiadanie *-*
    w ogóle muszę ci powiedzieć, że świetnie piszesz :D
    czekam nn i weny życzę! :)
    + mogłabyś informować mnie na tt?
    @AwwAdrianne xx

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział, jak zawsze. xx @foreverloveluke

    OdpowiedzUsuń
  20. Jedno z najlepszych ff jakie czytałam :))
    @HiMyHarry

    OdpowiedzUsuń
  21. what the fuck !!! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham!!!! :D @hallxofxfame :) xx

    OdpowiedzUsuń
  23. No niestety wena taka jest, ale, kurwa, rewelacja! :p
    @1DBona

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiedziałam, ze to będzie "What A Wanderful World", weną się nie przejmuj, jak będzie się dawała w kość odezwij się do mnie, a dam jej taki wpierdol, ze nie podskoczy ci więcej :)) słuchasz Eda i Birdy ♥ ily @zosikaPL

    OdpowiedzUsuń
  25. OMG <3 CU-DOW-NE

    OdpowiedzUsuń
  26. Super :D Harry w tym wydaniu test taki sjjdsjhchf @DiirectionerrPL

    OdpowiedzUsuń
  27. Jest 0:06 cos czuje ze szybko nie zasne @itsmeakame

    OdpowiedzUsuń