środa, 23 października 2013

chapter 11.

Stałam po środku i dosłownie czułam, jak się we mnie gotuje. JA go WKURZYŁAM? Nie ja mam manię sprawowania kontroli i to nie ja układam innym życie pod siebie. Z niecierpliwością czekam aż tu przyjedziesz, panie Styles, z niecierpliwością.
- Wszystko w porządku? - Carmen obserwowała jak wdycham i wydycham powietrze, starając się opanować ochotę, by krzyczeć na cały głos, jak bardzo popieprzonego człowieka Bóg postawił na mojej drodze.
- Taa. Moja "randka".. nieważne.
- Skoro on cię tak denerwuje, to po co to ciągniesz? - zapytała prosto. Czy to faktycznie było takie łatwe?
- Chyba próbuję przekonać samą siebie, że czas spędzony z nim będzie miły. - westchnęłam.
- A nie jest miły? Znaczy, nie spędzacie go.. w sposób.. przyjemny? - mrugnęła, uśmiechając się.
- Nie, broń Boże, nie! - jeszcze tego mi brakowało. - Po prostu nie wiem, czy istnieje jakaś szansa na to, by pojawiła się nić porozumienia między nami. Nawet nie znamy się za dobrze.
- A pocałował cię już?
- Nie, nie zrobił tego. - co nie znaczy, że nie próbował. Próbował? Zastanowiłam się. Ani w tym jego magicznym miejscu, ani u mnie w domu, nie musiałam powiedzieć "nie". Może wcale nie chciał tego zrobić? Może wcale mu się nie podobałam? A odpowiedzialność za randki ponosi nuda?
- Dziwne. Ale pewnie to zrobi. Jest coś takiego w nim, że nie odpuścisz, prawda?
- Póki co, nie. Mogę testować swoją cierpliwość. - zaśmiałam się, a Carmen poszła w moje ślady. Kontynuowałyśmy swoją pracę, kiedy dosyć głośny pisk zakłócił nasz spokój. Leniwie podniosłam wzrok, by ujrzeć podjeżdżający na parking samochód, a za kierownicą siedział nie kto inny, tylko Harry. Z takiej odległości bardzo łatwo było odczytać jego spojrzenie mówiące, abym pożegnała się i wsiadła do samochodu. Ręką dopełnił swoje spojrzenie, wykonując gest przywołujący. Spojrzałam na Carmen, a ona bez słowa pokiwała głową.
- Idź. Powiem szefowi, że musiałaś wyjść. - uśmiechnęłam się do niej przepraszająco, i powędrowałam w kierunku samochodu. Czułam się w pewien sposób upokorzona, ale nie chciałam przyznawać się przed Carmen, że Harry trochę mnie.. przerażał.
- Czy ty kompletnie zwariowałaś? - to były pierwsze słowa, które wypowiedział Harry, gdy wsiadłam do samochodu. Gromił mnie wzrokiem tak, jakbym dopuściła się co najmniej morderstwa.
- Po pierwsze, nawet nie waż się mówić do mnie takim tonem. Po drugie, jestem odpowiedzialna sama za siebie, mam swój mózg. - chciałam powiedzieć więcej, lecz mocno zacisnął ręce na kierownicy, skutecznie odbierając mi możliwość do wydobycia głosu. Jechał jeszcze przez chwilę, po czym gwałtownie zjechał na pobocze i zatrzymał się.
- Co ty robisz? Ocipiałeś?! Tu nie wolno się zatrzymywać!
- Nie, to TY ocipiałaś. Oszukałaś mnie. Obiecałaś, że nie pójdziesz do pracy, a poszłaś. Wolę nie wspominać o tym, że myślałaś, że się nie dowiem. Wiesz, co mogło ci się stać? Wciąż trąbią o tym, aby jednak nie wychodzić z domu, ale nie, takie osoby jak ty MUSZĄ być przekorne. Chciałaś komuś udowodnić, że dasz sobie radę? Z czym, kurwa? Jakby coś spadło ci na ten twój głupi łeb, już nie byłabyś taka dzielna. Masz pojęcie, jakie niebezpieczeństwo ci groziło? - on nie mówił. On krzyczał, z każdym słowem coraz głośniej. A ja patrzyłam jak osłupiała. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Otworzyłam drzwi i najzwyczajniej w świecie wysiadłam z samochodu, by znaleźć się jak najdalej od osobliwości, która siedziała w tym człowieku. Czułam, jak trzęsą mi się nogi, ledwo dawałam sobie radę z samodzielnym stawianiem kroków.
- Louise! - krzyk przeszył powietrze i boleśnie głośno dotarł do moich uszu. Szłam przed siebie, potykając się co chwilę.
- Louise, stój! - usłyszałam krzyk z bliższej odległości, niż wcześniej. - Zatrzymaj się! - wiedziałam, że mnie dopadnie, lecz wolałam, by stało to się później, niż wcześniej. To, co zdarzyło się później, wydarzyło się dosłownie w ułamku sekundy.
Wielkimi oczami przyglądałam się, jak imponujących rozmiarów zwierzę wyskakuje na jezdnię, tym samym zakłócając spokojną jazdę przejeżdżającym samochodom. Kierowca jadący z naprzeciwka stracił panowanie nad pojazdem, i slalomem, starając się odzyskać rezon, pędził w moim kierunku. Nogi, wciąż odmawiając mi posłuszeństwa, nie chciały ani drgnąć. Zamknęłam oczy i czekałam na.. coś. Nie wiem, na co czekam, nie wiem, jakie to uczucie. W jednej chwili nastawiam się na to, by przyjąć uderzenie, a w drugiej uświadamiam sobie, że uderza mnie coś zbyt miękkiego jak na samochód. Otworzyłam oczy i widzę Harry'ego, który z impetem popycha mnie na asfalt. Ląduję częściowo na nim, a częściowo na twardym podłożu.
- Przysięgam, zabiję cię. - powiedział Harry, przyciskając mnie kurczowo do piersi. - Obiecuję, to, czego przed chwilą uniknęłaś, stanie się. - szeptał mi do ucha tak, że gotowa byłam w to uwierzyć. Harry usiadł, jednocześnie podnosząc mnie do takiej samej pozycji, wciąż mnie do siebie tuląc.
- Śmieszne jest to, w jakiej sytuacji mogę cię w końcu przytulić. - mruknął. - Zamierzam teraz wstać. Dobrze się czujesz? Nie kręci ci się w głowie? - pytał. Lekko kiwnęłam głową na znak, że wszystko jest w porządku. Nie byłam w stanie nic z siebie wydusić, zwalałam to na karb szoku. Harry powoli podniósł się z ziemi, unosząc mnie jedną ręką.
- Jesteś bardzo silny. - powiedziałam cicho, zanim zdążyłam się powstrzymać. Nagle poczułam się bardzo, ale to bardzo senna. Bezwiednie zarzuciłam mu ręce na szyję, a on jeszcze mocniej zacieśnił uścisk, jednocześnie ruszając z miejsca w kierunku samochodu. Jedną ręką otworzył drzwiczki, posadził na siedzeniu, po czym zapiął pasy. Ułożyłam się wygodnie, zamykając oczy.
- Na pewno wszystko jest okej? - pytał delikatnie, siedząc już na miejscu kierowcy. Po tonie, którym groził mi, że mnie zabije, nie było śladu. Chyba wyglądał, jakby się martwił.
- Tak, czuję się dobrze. - powiedziałam, po czym odpłynęłam.

***
- Wstawaj. To nie czas, ani miejsce na spanie. - powiedział ktoś, przebijając się przez moją senną nieświadomość. Nie miałam najmniejszej ochoty otwierać oczu.
- No już, obudź się. Musimy wysiąść z samochodu. - Harry odpiął pas, wyciągając mnie z miękkiego siedzenia. Otworzyłam oczy w momencie w którym postawił mnie na ziemi i zobaczyłam, że jesteśmy przed jakąś małą, ale miło wyglądającą restauracyjką. Spojrzałam na niego pytająco, na co parsknął śmiechem.
- Nawet uroczo wyglądasz, taka zaspana. Musisz się trochę otrząsnąć, nim odwiozę cię do domu. Chodź, napijemy się kawy. - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę lokalu, lecz subtelnie wyrwałam ją w uścisku.
- Może i jestem nieświadoma, ale wciąż jestem.. świadoma. - powiedziałam, a Harry zaśmiał się na bezsensowność moich słów. Puścił mnie przodem, wskazując ręką stolik.
- Usiądź, a ja pójdę coś zamówić. - powiedział i poszedł w stronę baru. Usiadłam na krześle, rozglądając się po wnętrzu. Tak jak myślałam, była to bardzo mała restauracja, ale było tu tak przytulnie, że w ogóle mi to nie przeszkadzało. Rozglądałam się, aż dotarłam wzrokiem do baru i zawiesiłam spojrzenie na Harry'm, czując lekkie ukłucie zazdrości. Zastanawiałam się, czy on starał się, by wyglądać tak, jak zawsze wygląda, czy przychodziło mu to bez problemu, taki był naturalnie. Jeśli to pierwsze - niech mnie nauczy, a jeśli to drugie.. skubany. Miał na sobie czarne spodnie i zwykłą, szarą bluzę. Rękawy podwinął trochę ponad łokcie, ukazując fragment tatuażu. Jak bardzo wytatuowane miał ciało? Mnie na samą myśl o tym, że coś miałoby kłuć moją skórę, przechodziły ciarki. Na głowie miał czapkę, która prawie w całości zakrywała jego loki. Nawet mu pasowała, ale te dziecięce włosy, to była jedyna rzecz, która czyniła go mniej przerażającym, niż był.
- Lubisz latte? - zapytał, stawiając przede mną kawę udekorowaną delikatną pianką.
- Tak, dzięki. - powiedziałam, nie wiedząc, co więcej mogę powiedzieć. Mam mu podziękować, za to, że prawdopodobnie uratował mi życie, czy ochrzanić za to, jak potraktował mnie wcześniej?
- Wiem, o czym myślisz, i lepiej nic nie mów. Niech będzie tak, jak jest. - mówił spokojnym głosem, pijąc swoją kawę. 
- Nie sądzę, abyśmy mogli zostawić to tak, jak jest. Harry.. Nie podoba mi się to, jak mnie potraktowałeś.. Nie rozumiem, dlaczego miałbyś się wściekać, dlatego, że cię nie posłuchałam. Nie masz takiego prawa, aby mówić mi, co mam robić, wiesz o tym? - starałam się nie podnosić głosu i mówić spokojnym tonem.
- O tym wiem doskonale. Jednak wściekać się, że mnie nie posłuchałaś, a wściekać się, że nie dotrzymałaś obietnicy, to dwie różne sprawy. - również starał się utrzymać spokojny i zrównoważony ton. - Nie żartowałem, kiedy cię o to prosiłem. Gdyby mi na tym nie zależało, nie usłyszałabyś nawet takiej prośby ode mnie. Nie bez powodu to zrobiłem. A ty..
- Harry.. - podniósł rękę, dając znak, bym nic nie mówiła.
- Nie, poczekaj. Nie bez powodu to zrobiłem, a ty mi obiecałaś, że tak zrobisz. Obiecałaś. Wiesz, co to jest obietnica? To zapewnienie kogoś o czymś. Ty zapewniłaś mnie, że nie pójdziesz do pracy. Ale jednak poszłaś. Jak mogę ci ufać? - patrzył na mnie, chyba z wyrzutem. Znowu nie mogłam w pełni odczytać jego emocji.
- Nie zrobiłam tego celowo, ja.. Harry, przecież umiem myśleć za siebie. Skoro uważałam, że nic mi nie grozi, mogłam przecież iść..
- Owszem, umiesz myśleć za siebie. Nikt nie zabrania działać ci według tego. Ale nie po tym, jak obiecałaś. - wszedł mi w słowo. - Musisz mnie zrozumieć. Nie mógłbym mieć do ciebie pretensji, gdyby nie padło to słowo. Ale padło. A dotrzymywanie obietnic ma dla mnie ogromne znaczenie. Zrozum mnie.
- Rozumiem. Przepraszam. - wpatrywałam się w jego zielone tęczówki z nadzieją, że wyrzut w jego oczach choć trochę zmaleje. Nie przerywał kontaktu wzrokowego, a ja obserwowałam, jak moja nadzieja staje się rzeczywistością.
- Niech będzie. - powiedział. - A tak przy okazji, dziękuję za komplementy, którymi dziś mnie obdarzyłaś. - uśmiechnął się złośliwie.
- Co? - zbił mnie z tropu. - Jakie komplementy?
- Kiedy jesteś śpiąca, lub zszokowana, mówisz dużo rzeczy. 
- To znaczy? - ton mojego głosu podskoczył o oktawę. To nie możliwe.
- Kiedy niosłem cię do samochodu, powiedziałaś mi, że jestem silny, piękny, i zastanawiasz się, jak wyglądają moje tatuaże pod tą bluzą. - zaśmiał się krótko i gardłowo. - Najwidoczniej kiedy jesteś śpiąca lub zszokowana, mówisz to, co myślisz.
- Jesteś bardzo pewny siebie. Skąd wiesz, że wtedy nie mówię zupełnego przeciwieństwa moich myśli? - przełknęłam ślinę. Niech cię diabli, Harry Stylesie.
- Owszem, istnieje takie prawdopodobieństwo, lecz wolę i bardziej wierzę w swoją wersję. - powiedział, po czym sięgnął po moją kawę. Nie zdążyłam zauważyć, kiedy skończył swoją.
- Byłam nieświadoma. Nie możesz brać do siebie wszystkiego, co wtedy mówię. - odebrałam od niego szklankę z kawą, od razu podnosząc ją do ust.
- Możliwe. Ale bardzo mi się to podoba, więc chyba wezmę to do siebie. - złośliwy uśmiech wypalał jakąś dziurę środku, powodując uczucie gorąca pod skórą. Nie byłam pewna, za co odpowiedzialne jest to odczucie.
- Mimo, że chętnie bym z ciebie jeszcze podrwił, powinniśmy jechać. Zbieraj się. - podniósł się z miejsca i poszedł zapłacić, a ja, kompletnie zawstydzona, powędrowałam za nim.

***

Zatrzymał się pod moim domem, i zabrał się za odpinanie mojego pasa.
- Naprawdę czuję się dobrze, okej? Nie musisz tego robić. - odtrąciłam jego rękę, samodzielnie odpinając pas. Zaśmiał się uroczo.
- Wiem. Ale lubię, gdy tak reagujesz. - wciąż się śmiał, gdy wychodziłam z samochodu.
- Jedź, gdzie masz jechać, rób, co masz robić, nie zawracaj mi głowy. 
-Louise, czekaj moment. - odwróciłam się, gdy otwierał okno do końca. - Zapraszam cię na naszą drugą randkę. Szczegóły wyślę ci sms'em. Nie będę pytać, czy ci pasuje. - powiedział, po czym mrugnął, i odjechał.



*****
rozdział miał być w sobotę, ale zupełnie niespodziewanie 
w czwartek wieczorem trafiłam do szpitala.
wróciłam w niedzielę, ale dopiero dziś czułam się na siłach, by
przepisać rozdział tutaj. mam wolne (chyba) do końca tego tygodnia, i uwaga
mnóstwo weny :)
w najbliższym czasie nie planuję uciekać nigdzie, więc zobaczymy się z nowym rozdziałem,
i to całkiem niedługo :)
zbliżamy się do 10 tysięcy wyświetleń. 
ja się pytam: JAK?
xx

jeśli przeczytałeś/aś - skomentuj, proszę :)

42 komentarze:

  1. awww pierwsza !! Kocham te opowiadanie ! I zycze powrotu do zdrowia :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. oiuytfg kocham @d0perihanna

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham! <3 @Lady_Miii

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział *.*
    Jakby to powiedział Leeroy: " PER-FECT " :)
    KOCHAM Twoje opowiadanie ♥
    Buziaki :*
    нαяяу'ѕ giяℓ ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, ekstra, zajebiste!
    Czekam na kolejny! xx
    @Aleks_andraaa

    OdpowiedzUsuń
  6. cuuudny rozdział *-* długi, ciekawy i ogólnie wciągający <3 nie mogę się doczekać następnego, bo jestem strasznie ciekawa co będzie na 2 randce :D
    wracaj szybko do zdrowia <3
    @AwwAdrianne

    OdpowiedzUsuń
  7. "Zapraszam cię na naszą drugą randkę. Szczegóły wyślę ci sms'em. Nie będę pytać, czy ci pasuje." Hahahha ten tekst mnie rozwali :D Świetny rozdział *______* Ale fajnie, że masz wolne i wenę ^^ Te dwie rzeczy znakomicie do siebie pasują ;D Czekam na next i chodź już masz, to życzę weny xx
    @luv_my_jade

    OdpowiedzUsuń
  8. Omnomnomnomnom... nawet nie wiem co napisac, jak zawsze swietnie! To jest moje ulubione opowiadanie. Kocham to. Harry jest... i Louise jest... i wgl... sa tacy zajebisci. Takie postaci jak oni najbardziej lubie ;D
    Rozdzial genialny, a Hazz jest caly czas tak tajemniczy, nic o nim nie wiadomo to jest takie dggjfssyjkudvt xD
    Niewazne, bredze ;D tak czy siak, ZAJEBISTE.
    Czekam na nn xx
    @horny_hot_dog

    OdpowiedzUsuń
  9. W szpitalu? A co się stało kochanie? xx Mam nadzieję, ze już wszystko będzie ok ;) Rozdział cudowny jak każdy poprzedni <3 Już nie mogę doczekać się następnego, niech wena cię nie opuszcza :D
    Pytasz się jak 10 tys odwiedzin? Normalnie! Mając taki talent do pisania jak ty, z każdym dniem będziesz miała coraz więcej ;) @5IdiotsInHead

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że dobrze się czujesz :)
    Życzę abyś jak najszybciej poczuła się lepiej xx

    ***

    Rozdział niesamowity, nie mogę się doczekać kolejnego.
    Ciekawa jestem jak będzie wyglądała ich druga randka i czy pocałują się na niej *-*
    To na razie tyle z mojej strony, czekam na nowy rozdział.
    Jeszcze raz życzę zdrówka.

    Całusy,
    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń
  11. OOOOOOOOOOOOOOO MAMO!!!
    GENIALNY ROZDZIAŁ!!!
    I to jak Harry ją uratował i potem te głupot, (które są prawdą 'D) gadała.
    Rozdział jest świetny, chyba muszę przyznać, że jeden z moich ulubionych!!!
    Świetnie wszystko opisujesz, płynnie się czyta. No po prostu wszystko idealnie!!! Mam nadzieję, że to nic poważnego?? NIE STRASZ MNIE SŁONKO!!!
    Już nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, kolejnych randek, nowych miejsc, gdzie Hazz zabierze Louise, może jacyś nowi ludzie?? O wiem!!! HARRY BĘDZIE ZAZDROSNY O JAKIEGOŚ KOLESIA, KTÓRY SIĘ BĘDZIE KLEIŁ DO LOUISE!! Potem może być jakaś drama, to znaczy, że ten facet będzie chciał ją no nie wiem porwać, wykorzystać czy coś, a Harry oczywiście na to nie pozwoli!
    NA PRAWDĘ JESTEM CHOLERNIE CIEKAWA DALSZEJ FABUŁY, TAK WIĘC WSTAWIA JAK NAJSZYBCIEJ!!!
    CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
    @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *NIC POWAŻNEGO W ODNIESIENIU DO TWOJEGO POBYTU W SZPITALU

      Usuń
    2. o nie, nie. ten motyw z kolesiem, klejeniem, porwaniem, to nie dla mnie. za dużo o tym ff. dostaniecie coś nowego :D
      a w szpitalu wycinali mi wyrostek, nie był mi już potrzebny :D
      dziękuję za te wszystkie miłe słowa ♥

      Usuń
  12. Kooocham! Czekam na następny rozdział. To dobrze że masz duuuzo weny:))
    P.S. Wracaj do zdrowia
    @ta_brzydka

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh, Louise, przecierz ja wiem i ty wiesz, że Harry jest silny, piekny i obie chciałybyśmy wiedzieć jak wyglądają jego tatuaże pod bluzą, więc po co,się wypierać? :)
    Rozdział addvdsrhgsasdhkk <3 XD
    Koocham c: xx
    @HiMyHarry

    OdpowiedzUsuń
  14. DALEJ! CUDOWNIE PISZESZ!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz wspaniały blog :) Jestem także czytelniczką Dark'a i na początku, kiedy zaczęłam czytać Twój blog myślałam, że to będzie kolejne opowiadanie na podstawie Dark'a. Teraz jednak, kiedy czytam już regularnie Twój blog, wiem , że tak nie jest :)
    Obydwa opowiadania łączy tylko mroczna strona głównego bohatera, nic innego .
    Świetnie piszesz, masz talent kochanie <3
    Realizuj się dalej, pisz i rozwijaj się, życzę Ci tego z całego serca :))
    Dziękuje, że piszesz ten blog. Obecnie to jedyny blog jaki czytam :)
    @lesbianforsel92

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy czekam na nastepny rozdzial? Oczywiście że tak!!!! Wracaj do zdrowia i wstawiaj szybko nastepna czesc!!

    OdpowiedzUsuń
  17. ten cholernie czarujący Harry i zawstydzona Louise <3
    nie mogę się doczekać!
    poza tym.. Wracaj do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  18. O bractwo :(
    bardzo podoba mi się ten rozdział. Jest świetny.... To opowiadanie jest świetne, cudowne... Kocham !
    Uwielbiam twój styl pisania, jest taki.. ee .. swobodny. Fajny :))
    Ach.. Harry *-* też takiego chcę xD
    Niecierpliwie czekam na następny C:
    Pozdrawiam xx
    @Rodzynekx

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział *-*
    I wgl. cały blog :D
    Czekam na więcej <3
    @awmywhatever

    OdpowiedzUsuń
  20. Wracaj do zdrówka i wstawiaj następny rozdział :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam nadzieję, że nic poważnego ci się nie stało i życzę powrotu do zdrowia :*
    Rozdział świetny. Nie dziwię się, że już 10 tys. wyświetleń. Masz talent kochana.
    Klaudia <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny! *_______*

    OdpowiedzUsuń
  23. UWIELBIAM CIĘ *-* +wracaj do zdrowia c:

    OdpowiedzUsuń
  24. To najlepsze polskie FF ! Zycze zdrowiaa :***

    OdpowiedzUsuń
  25. imddbnzysfshrhdduxjsskaaowhd*_________* daaalej!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam wczoraj beznadziejny dzień. Wchodzę na twoje opowiadanie z nadzieją że dodałaś następny rozdział. I ucieszyłam się jak dziecko! Hahaha już nie mogę sie doczekać co zdarzy się w następnym rozdziału!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Next! Next! I jeszcze raż next! Twoje opowiadanie jest moim ulubionym opowiadaniem!!

    OdpowiedzUsuń
  28. TO JEST NAJBARDZIEJ ZAJEBISTY BLOG JAKI W ŻYCIU CZYTAŁAM

    POPROSTU NIE MAM SŁÓW *-*
    Możesz mne informować?
    @ellen_my_queen

    OdpowiedzUsuń
  29. *___________________* kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie mogę się doczekać kolejnej randki :) Cudownie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Super! Jakąś godzinę temu zabrałam się za czytanie Twojego bloga i tak mnie wciągnęło, że nie mogłam się oderwać. Takim cudem doszłam do tego jedenastego rozdziału i po prostu teraz umieram z ciekawości. Nie mogę się doczekać następnych postów i mam ogromną nadzieję, że już niedługo coś dodasz.

    Pozdrawiam ciepło ♥

    PS! Mogłabyś informować mnie o następnych rozdziałach? Byłabym niesamowicie wdzięczna. Z góry dziękuję. ;)
    @charlie_lina

    OdpowiedzUsuń
  32. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały tego opowiadania i jestem pod wielkim wrażeniem! Masz ogromny talent! Miałaś świetny pomysł na to opowiadanie. Na początku przypominało mi trochę Darka, ale to się zmieniło :) Najbardziej podoba mi się to, że główna bohaterka nie jest tak bardzo niewinna jak w innych ff i potrafi odpyskować Haroldowi :) A jej niektóre teksty po prostu powalają! A Harry jak na razie pozostaje dla mnie wielką tajemnicą .
    Strasznie zaciekawiłaś mnie tym opowiadaniem i na pewno będę jego czytelniczką :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    P.S. Gdyby dało radę to informowałabyś mnie o kolejnych rozdziałach? Byłabym bardzo wdzięczna :)

    @JustJustine19

    OdpowiedzUsuń
  33. Przeczytałam to w jakies 40 minut i hsvsjjsgshskid *___* już to kocham i chce następny nastepny i następny
    Na początku strasznie smierdziało mi Dark'iem ale teraz zmieniło się trochę i to kocham
    Coś Harry przed nią ukrywa ... Zobaczymy co xd
    Życzę weny weny i weny ;*
    ---G

    OdpowiedzUsuń
  34. Kochaaam!!!! :D jesteś świetna w tym, co robisz :D @hallxofxfame xx

    OdpowiedzUsuń
  35. Cały czas sobie mówie (bez urazy):
    "Dobra po tym rozdziale kończe i biore sie za robote." Ale kończe rozdział i... ciekawość wygrywa... MUSZE CZYTAĆ KOLEJNY!!!
    Kocham♡♥
    @lo_ve1D

    OdpowiedzUsuń
  36. CUDOWNE GENIALNE OMG KCHHDF

    OdpowiedzUsuń