wtorek, 20 sierpnia 2013

chapter 5.

Patrzyłam na mamę jakby zabiła mi kota, a później wręczyła jego zwłoki na pamiątkę. Dobrze, rozumiem, że go polubiła, ale od razu zostać na noc? Zresztą, to nie było w stylu mojej mamy. Zawsze była ostrożna w stosunkach międzyludzkich, ciężko jej było komuś zaufać. A teraz?
- To bardzo miłe z pani strony, ale myślę, że powinienem jednak wracać. Na to, że coś mi się stanie, są minimalne szanse, no i nie chcę robić kłopotu. - Harry uśmiechnął się do niej ciepło, a ona odwzajemniła uśmiech w taki sam sposób. Czułam się jak świadek rozmowy matki z synem, jezu.
- Minimalne szanse to wciąż są szanse. To nie będzie żaden kłopot, naprawdę. - nagle zmieniła ton głosu na bardziej stanowczy, jednak wciąż brzmiała ciepło. - Poza tym, wszystko jest postanowione. - wstała i wyszła z kuchni. Z korytarza słychać było ciche kliknięcie, po czym wróciła, trzymając klucze w ręku.
- To tak dla pewności. - zachichotała. Moja mama.. chichocze?
- Dziękuję, proszę pani. To naprawdę miło z pani strony.
- Och, daj spokój, Harry. Proszę, mów mi Charlotte. -  powiedziała, a Harry skinął głową. Nie wyglądał jakby czuł się zażenowany lub zakłopotany zaistniałą sytuacją. Wręcz przeciwnie, wyglądał na zadowolonego z faktu, że matka obcej dziewczyny, z którą był na randce, zatrzymuje go na noc.
- Louise, pokaż Harry'emu jego pokój. Bądź trochę milsza! - jakby przypomniała sobie o mojej obecności. Ciekawe, czy kazałaby mi być dla niego miłą gdyby wiedziała, jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Ociągałam się trochę, jednak zauważyłam, że z jej wesołej miny nie zostało już nic i zmieniła nastawienie, jakby chciała się nas stąd jak najszybciej pozbyć. W myślach westchnęłam. Wiedziałam, co to oznacza i nie chciałam, aby Harry był tego świadkiem.
Bez słowa skierowałam się w stronę schodów i dałam znak Harry'emu ręką, by poszedł za mną. Weszłam do dawno nieużywanego pokoju i poczułam dziwny zapach. Zapach pustki. Wszystkie moje wnętrzności poruszyły się, zmieniając swoje miejsce i powodując dziwne, bolesne uczucie. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież. Wyzbyłam się dziwnego uczucia i odwróciłam się. Harry stał z założonymi rękoma, oparty o framugę.
- Możesz tu wejść. - zrobił krok do przodu, rozbawiony. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że zaproponowała ci nocleg. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie spodziewałem się, że już po pierwszym spotkaniu będę spał w twoim domu. Nadajesz życiu szybkie tempo. - zaśmiał się głośno.
- Nie wiem, jakie myśli siedzą teraz w twojej małej główce, ale wiedz, że to do niej niepodobne. - schyliłam się nad łóżkiem, by poprawić pościel. - Nigdy czegoś takiego nie robiła i nie sądzę, aby zrobiła ponownie.
- A jak myślisz, dlaczego to zrobiła?
- Nie wiem. Pewnie użyłeś tego swojego wewnętrznego uroku i o, sprawiłeś, że nie poznaję własnej matki. - dopiero po wypowiedzeniu tego na głos uświadomiłam sobie, że źle dobrałam słowa. Wyprostowałam się gwałtownie.
- Mam wewnętrzny urok? - patrzył na mnie lekko zaskoczony, ale wciąż rozbawiony.
- Tak. To znaczy nie masz, nie. - zaśmiał się głośno. - Ugh, nie o to mi chodziło! Miałam na myśli twoje zdolności manipulacyjne.
- Nie nazwał bym tego manipulacją, ale cóż, nawet takie zdolności są dobre. Może powinienem wrócić do twojej mamy i przekonać ją, bym mógł spać w twoim łóżku? - podejrzewałam, że Harry nieczęsto miewał sytuacje, w których brakowało mu komentarza.
- Dobre? - zignorowałam jego komentarz. - Co w nich dobrego?
- Dzięki temu namówiłem cię do siedmiu randek, skarbie. Jeśli to nie jest dobre, to ja nie wiem, co jest. - mrugnął, podchodząc jeszcze bliżej.
- Teraz już sześciu. - zrobiłam malutki krok w tył. Harry zatrzymał się.
- To dzisiaj, to nie była jedna z tych randek. - odparł sucho.
- Ja.. - nie wiedziałam, jak to ująć. - No cóż, chcę, żeby była. - powiedziałam cicho. Harry mierzył mnie przeszywającym spojrzeniem, od którego zrobiło mi się gorąco.
- Dobrze. Skoro tak, będę musiał wszystko podkręcić. Zabrałaś mi jeden dzień. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to znaczy. - przysunął się bliżej a ja instynktownie odsunęłam się do tyłu, wpadając na ścianę. Umieścił dłonie na ścianie po obydwu stronach mojej głowy. Poczułam się sparaliżowana i nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. Zieleń niemal pływała w jego źrenicach, dosłownie można było zobaczyć, jak małe, zielone punkciki przemieszczały się, same gubiąc się w głębi, jaką w sobie miały. Pierwszy raz w życiu widziałam coś tak..  pięknego - Niektóre rzeczy mogą stać się szybciej, niż było w planach. - czułam jego oddech na czole. Otrząsnęłam się i spojrzałam w dół. Harry wypuścił powietrze z ust.
- Dlaczego się tak opierasz, Louise? - wyszeptał, dotykając ustami mojego czoła. Wcześniej czułam się sparaliżowana, teraz byłoby to ogromne niedopowiedzenie. Chwycił dłonią mój podbródek i zmusił do spojrzenia na siebie. Jezu, te oczy.
- Nie wiem. - powiedziałam i to była prawda. Nie wiedziałam, dlaczego tak wrogo się nastawiam a jeśli wcześniej wiedziałam, to teraz o tym zapomniałam.
- Nie chcę cię do niczego zmuszać. Jeśli naprawdę tak bardzo tego nie chcesz, to.. - odbił się rękoma od ściany i zrobił krok w tył, a ja nieświadomie przysunęłam się do niego.
- Nie! To znaczy.. - co znaczy. Kurwa mać, te oczy sprawiały, że człowiek zapomina języka w gębie.
- Nic nie mów. To mi wystarczy. - na jego usta wkradł się łobuzerski uśmieszek.- A teraz, jeśli pozwolisz, udam się do łazienki. Jestem zmęczony tą całodzienną manipulacją, sama rozumiesz. - machnął teatralnie ręką, a ja wywróciłam oczami.
- Jest na dole. - rzuciłam krótko i zwróciłam się w stronę wyjścia. Nie pozwolę mu korzystać z mojej łazienki, co to, to nie. Harry skierował się w stronę schodów kiedy coś wpadło mi do głowy.
- Harry?
Odwrócił się, patrząc pytająco.
- Naprawdę odpuściłbyś te randki, gdybym chciała?
- Nie. - odpowiedział prosto. Kąciki jego ust uniosły się ku górze.
- Więc dlaczego to powiedziałeś?
- Prawdopodobnie chciałem, żebyś czuła, że masz wybór. - posłał mi uśmiech i zszedł na dół. Prychnęłam. Nie no, ten człowiek jest niemożliwy. Miałam iść do swojego pokoju, kiedy przypomniałam sobie o mamie i jej zachowaniu. Cicho zeszłam do kuchni i zastałam moją mamę siedzącą przy stole. Delikatnie głaskała kubek, z którego pił Harry. Dopiero teraz zauważyłam detal, który wcześniej jakoś mi umknął. To był ten kubek. Odwróciła się, czując moją obecność. Miała nieobecny wzrok i lekko rozchylone usta. Wpadła w ten stan.. znowu. Otworzyłam szafkę z lekarstwami i wyjęłam pudełeczko z małymi, niebieskimi tabletkami. Wlałam wodę do szklanki i podałam jej wraz z lekarstwem. Nic nie mówiąc, połknęła lek i upiła łyk wody. Cieszyłam się, że przynajmniej już się nie opierała. Dopiła wodę do końca, po czym rzuciła szklanką przed siebie. Natychmiast wstała z krzesła i chciała pozbierać odłamki gołymi rękoma, ale chwyciłam ją za ramiona, odsuwając ją od szkła i jednocześnie od możliwości zrobienia sobie krzywdy. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i rozpłakała się. Przyciągnęłam ją do siebie, zamykając w uścisku. Spojrzałam przed siebie i zamarłam. Harry stał w drzwiach ubrany w spodnie od garnituru, a koszula wisiała rozpięta. Zaczynały robić się na niej mokre plamki i zdałam sobie sprawę, że wyszedł szybciej z łazienki, zaalarmowany hałasem. Uśmiechnęłam się słabo i pokręciłam głową, a on wycofał się, zostawiając nas same. Wzięłam mamę za rękę i zaprowadziłam ją do sypialni. Wślizgnęła się pod kołdrę i niemal natychmiast odpłynęła. Ogarnęło mnie niesamowite zmęczenie. Chciałam jedynie wejść do łóżka i iść spać, pozwolić zabrać się do innej krainy. Weszłam po schodach, mijając szybko pokój Harry'ego. Nie chciałam z nikim rozmawiać, a już na pewno nie z nim.
- Louise? - Harry stał teraz w drzwiach, jakby wcześniej czekał, aż się pojawię. Nadal miał na sobie część garnituru. Westchnęłam cicho.
- Powinnam mieć w pokoju coś, co mógłbyś założyć. Poczekaj tu. - weszłam do swojego pokoju. Tym sposobem zyskałam dwie minuty na pohamowanie płaczu. Przekopałam szafę i znalazłam dla niego strój w postaci dresów, które należały do mojego kuzyna. Skierowałam się w stronę jego pokoju. Stał przy oknie i patrzył na panoramę miasta. Pokój oświetlał jedynie księżyc.
- Możesz w tym spać. Niestety nie mam nic na górę. - wychrypiałam. Odwrócił się i podszedł do mnie. Nie musiał pytać, ciekawość widniała w jego oczach. Nie taka chora ciekawość. Po prostu chęć wiedzy wymieszana ze zmartwieniem, tak myślałam. Pokręciłam głową na znak, że nie chcę nic mówić.
- Mogę ci jakoś pomóc? - wyszeptał.
- Wątpię.
Patrzył uważnie.
- Więc może mogę cię chociaż przytulić? Słyszałem, że to pomaga. - wzruszył ramionami, a ja uśmiechnęłam się słabo, przytakując. Chwycił mnie za ramiona, lekko przyciągając do siebie. Objęłam go w pasie, przykładając głowę do torsu. Zamknęłam oczy, przyswajając ogarniające mnie uczucie błogości i bezpieczeństwa. Harry zacieśnił uścisk i wtedy otworzyłam oczy. Nie. Nie chcę tego. Nie chcę. Kurwa, chcę tego. Chcę? Wyswobodziłam się z jego objęć.
- Idę spać. Ty też to zrób. Podobno jesteś wykończony manipulacjami. - uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z pokoju. Szybko podbiegłam do swojego łóżka i nie przebierając się wskoczyłam do niego, starając się odgonić to błogie uczucie, którego doświadczyłam w ramionach Harry'ego. "Jesteś głupia, Louise. Nie lubisz go, HALO. Powiedz mu, żeby się odczepił", mówiła moja podświadomość. Wiedziałam, że ma rację. Pytanie tylko, czy ja jej posłucham?

*********

Zastałam Harry'ego z mamą w kuchni. Zdziwiło mnie to, że był w normalnych ciuchach. Miał coś ze sobą?
- Dzień dobry, ptaszyno. Właśnie rozmawiałam  z Harrym o tym, jak to dobrze, że został. Od rana trąbią w radiu o wypadkach przez tą pogodę. Naprawdę się cieszę, że udało ci się tego uniknąć. - mówiła mama. Po wczorajszym napadzie jakby ani śladu.
- Tak, również mnie to cieszy. Jednak czuję się, jakbym nadużył twojej gościnności, Charlotte. Czy jest coś, w czym potrzebujesz pomocy? Coś do zrobienia, bym mógł się odpłacić? - sprawiał wrażenie chłopaka z nienagannymi manierami. On czarował moją własną matkę!
- Skoro tak mówisz.. Zamierzałam wynająć firmę do wyremontowania altany obok nowego domu Louise. Potrzebuję jednak najpierw kogoś, kto pomoże mi z niej wszystko wynieść.
- W domu Louise? - Harry zmarszczył brwi. Cholera, przez te ostatnie trzy dni całkowicie o tym zapomniałam. Razem z mamą wspólnie zbierałyśmy pieniądze na mały domek, abym po ukończeniu szkoły mogła już zamieszkać sama.
- Tak, przenosi się tam w tym tygodniu. Nie mówiła ci?
- Nie. - powiedział, patrząc na mnie pustym wzrokiem. - Nic nie mówiła. - nagle jego oczy błysnęły niezdrowym blaskiem i zwrócił się ponownie do mojej mamy.
- W zasadzie, to ukończyłem roczny kurs budowlany, wraz z praktykami i myślę, że mógłbym zająć się remontem altanki.
- Och nie, Harry, nie mogłabym prosić cię o coś takiego. - pokręciła głową.
- Ależ nie prosisz. Ja sam to proponuję.
- Nie Harry, nie sądzę..
- Charlotte, proszę. - przerwał jej nim zdążyła zaprzeczyć. - Mam wrażenie, że nie chcesz się zgodzić, bo nie wierzysz w moje możliwości. - spojrzał na nią smutnymi oczami.
- Ależ skąd, chodzi o to, że.. - przerwała w połowie patrząc w jego smutne oczy. - No dobrze, niech ci będzie, zgadzam się.
- Wiedziałem, że podejmiesz właściwą decyzję. Ustalę z Louise co i jak. - mrugnął do mnie porozumiewawczo, a ja przytaknęłam z fałszywym uśmiechem. W mojej głowie rozszalały się dwie myśli. Jedna, jak bardzo jestem zła na moją mamę, że nie dość, że z jej inicjatywy spędził tu noc, to jeszcze właśnie prawdopodobnie nieświadomie ułatwiła mu realizowanie jego głupiego planu. A druga, przerażał mnie fakt, że mimo mojej złości, z niewiadomych powodów, cieszyło mnie to. Bardzo.

***

o co chodzi z Louise i jej mamą, hmm? ;>
na więcej akcji trzeba poczekać. przez dwie nieprzespane noce mam napisane jakieś 10 rozdziałów i milion pomysłów, więc nie powinno być problemów z szybszym dodawaniem, jedynie jakieś poprawki. ale wyjeżdżam w tym tydoniu, więc następny rozdział pojawi się w przyszłym, tak myślę.
w każdym razie, do następnego, misiaczki :*

a, i tak w ogóle - WOW, dopiero cztery rozdziały i prawie 5 tys wejść. niesamowite. dziękuję <3


23 komentarze:

  1. Super!!next :) @d0perihanna

    OdpowiedzUsuń
  2. oo ciekawie się rozkręca, Louise się chyba przekonała do Harry'ego :D
    nie mogę się już doczekać następnego rozdziału i muszę ci powiedzieć, że to jest jeden z moich ulubionych ff *-*
    życzę weny kochana <3
    @AwwAdrianne xx

    OdpowiedzUsuń
  3. O MÓJ BOŻE...
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Ciekawa jestem co dolega mamie Louise.
    Naprawdę to jedno z najlepszych ff jakie kiedykolwiek czytałam.
    Ponownie proszę o informację na moim tt.
    Życzę kolejnych wspaniałych pomysłów skarbie (: ♥

    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDO! @Lady_Miii

    OdpowiedzUsuń
  5. WSPANIAŁE !
    kocham to czytać <3
    baardzo niecierpliwie czekam na kolejny c;
    @XxSmiling xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite to jest to opowiadanie! Na prawde! Nie dziwie się że masz tyle wejść, jak masz taki talent do pisania!
    O co moze chodzić z mamą? nie wiem, moze ma jakąś depresje? z resztą, jestem pewna, że w najbliższych rozdziałąch się okaze xx
    Dopiero za tydzień? i co ja będe tyle robić?;( ale masz racje, odpocznij, zrelaksuj się i moze wpadna ci do głowy nowe pomysły ;) Udanywch wakacji xx @5IdiotsInHead

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz zajebiście! Strasznie podoba mi się twój styl, masz bardzo lekkie pióro ;D Rozdziały czyta się szybko, ja je wręcz pochłaniam.
    Co do postaci, to moją ulubioną jest definitywnie Harry. Takie właśnie lubię najbardziej. Bezczelne, wredne, które manipulują innymi <3 I jeszcze on jest zarazem szarmancki i dżentelmen z niego, jakich mało. To czyni go jeszcze bardziej intrygującym.
    Strasznie mnie ciekawi, co to za sprawa z mamą Louise. Mam nadzieję, że wkrótce to wyjaśnisz ;)
    Czekam na nn i życzę duuuuuuuuuużo weny xx
    @Mo0169

    P.S.: Mogłabyś mnie informować o kolejnych rozdziałach na tt? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow super rozdział <3
    Czekam na dalszy rozwój akcji :)
    Ciekawe o chodzi z mamą Louise :d
    czekam na next <3
    @xAgata_Sz

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww nadrobiłam rozdziały i spodobało mi się twoje opowiadanie. Będę czytać. Jestem ciekawa co będzie dalej się działo ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział.
    Z niecierpliwością czekam na następny.
    Klaudia <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow super blog ! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  12. Uroczy. Czekam na nn *o*

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to czytać, wiesz? <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam :* //@Daria_Kinga

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu. Ja już chcę następny ! Nie wiem jak wytrzymam. xd @foreverloveluke

    OdpowiedzUsuń
  15. NIESAMOWITE!!! MOŻE TU CHODZI O OJCA LOUISE?? CZEKAM NA NASTĘPNY, DODAWAJ SZYBKO!!! <3 / @Zaniloliry_wife

    OdpowiedzUsuń
  16. Mogłabyś mnie informować? ;)
    To tylko moje zdanie, ale sądze, że twoje FF jest lepsze niż Dark :3 Pozdrawiam / @HiMyHarry

    OdpowiedzUsuń
  17. O fuck xd nie dość że harry jest tak czarujący to jeszcze mama ma jakieś problemy, jesteś mistrzynią w budowaniu akcji! :D @hallxofxfame xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Uhu siupeeeeeeeeeeer! No no Haroldzie...:p :D Harry bob budowniczy... już to widze XD
    kocham cie ♡♥
    @1DBona

    OdpowiedzUsuń
  19. OMG! *-* CUDOWNE

    OdpowiedzUsuń
  20. Super. Fajna mama :)) masz rację, jestem ciekawa co się dzieje :>> @DiirectionerrPL

    OdpowiedzUsuń