niedziela, 9 marca 2014

chapter 19.

Za oknem było ciemno jak cholera, a Louise spała w najlepsze, podczas gdy ja przez cały czas nie ruszyłem się nawet centymetr. Początkowo chciałem wstać po swoją koszulkę, która leżała pod samą ścianą, jednak ryzykowałbym, że się obudzi. To łóżko było malutkie i każdy ruch mógł to spowodować, a wolałem ją śpiącą..  każdym razie, dzisiaj. Jeszcze parę godzin temu była na mnie nieźle wkurzona, nie czułem się jednak przez to zszokowany. Sam byłbym w stanie zabić kogoś, kto mieszałby mi w głowie tak, jak ja mieszałem jej, aczkolwiek musiałem przyznać, że zaskoczyła mnie swoim zachowaniem, kiedy pozwoliła się pocałować na oczach innych ludzi, w dodatku spaliła ze mną papierosa "po studencku". Mimo że tak nie lubiłem tego gówna, kręciło mnie to. Szukałem sposobu, aby i ją od tego odciągnąć, ale im bardziej na coś nalegałem, tym mniej była skłonna to zrobić, a nawet robiła mi na złość. 
Coś zaczynało dziać się z jej uczuciami, mimo że nie chciała się do tego przyznać, zapewne oszukując i samą siebie. Wiedziałem, że dziewczyny są stuknięte, ale ta tutaj, to ewenement. Spojrzałem na nią i nie mogłem powstrzymać jęku. Naprawdę wyglądała dziś pięknie. W momencie, kiedy ją zobaczyłem, wysiadającą z samochodu w tej swojej sukience - nawiasem mówiąc, w tej, którą jej wybrałem - poczułem, że moja frustracja seksualna daje znać o sobie silniej, niż do tej pory. Nie dziwiłem się sobie i raczej nikt normalny również by się nie dziwił - jestem chłopakiem, a ona ładną i cholernie, cholernie seksowną dziewczyną. Jedynym, co można było jej zarzucić, był fakt, że była zbyt chuda. Z rozmowy z jej mamą przeprowadzonej w dniu naszej pierwszej randki wynikało, że kiedyś non stop głodziła się, by teraz tak wyglądać, i robiła to tak długo, że przeszło to na porządek dzienny. Parsknąłem cicho na wspomnienie pierwszego spotkania. Do dziś nie wiedziałem, czy sama wpadła na ten pomysł zniechęcenia mnie do siebie, czy może ktoś jej go podsunął. Biedna, wtedy jeszcze nie wiedziała, z kim ma do czynienia. Wciąż nie wie, ale teraz przynajmniej jest po części świadoma tego, na co mnie stać. Zdawałem sobie sprawę z tego, że już od wtedy mi bardziej wychodziło przekonywanie jej do mnie, niż jej zniechęcanie mnie, ale.. kurwa mać, mogłem się mylić, ta dziewczyna była nieprzewidywalna. Nigdy nie wiedziałem, jakiego zachowania mam się po niej spodziewać, a kiedy wydawało się, że zaczynam ją rozgryzać - bam, ona robi dokładnie odwrotną rzecz od tej, której oczekiwałem. Może to dlatego zainteresowała mnie jej osoba. Gdyby była taka, jak dziewczyny, które spotykałem na swojej drodze, już pakowałaby mi się do łóżka. Nie to, żebym często z tego korzystał, ale w końcu też mam własne potrzeby. Ona jednak tego nie robiła i myślałem, czy to dlatego, że naprawdę jej nie kręcę, czy dlatego, że czeka na "tego jedynego". Chciałbym móc odrzucić pierwszy powód, ale przy niej zaczynam czuć się niepewnie. Zaczynam wątpić. Z drugiej strony, jeśli czeka na księcia, obawiam się, że może spotkać ją rozczarowanie. Nie wyglądała na AŻ taką głupią, by wierzyć w te bajki o miłości aż do śmierci. Ale jak mówiłem, była nieprzewidywalna. 
Wciąż starając się nie ruszać, myślami wróciłem do wydarzeń z przedwczoraj. Lodowaty dreszcz przeszedł po moich plecach w momencie, kiedy docierała do mnie całość tego, co wtedy mówiła. Część już wiedziałem, jednak pewne fakty były zaskoczeniem. Nie miałem najmniejszego pojęcia o jej matce i o jej chorobie ani o ustaleniu policji, że jej brat zginął na motorze. Słyszałem inne plotki, zdecydowałem się jednak nie mówić jej o tym, co wiem, bo to wcale nie musiało być prawdą. Potrząsnąłem gwałtownie głową i wyrzuciłem z głowy wszystkie zalegające w niej obrazy. Od razu sprawdziłem, czy to jej nie obudziło. Szeptała coś przez sen i z włosami porozrzucanymi po poduszce, ułożona w niewygodnej pozycji, opatulona kołdrą po samą szyję.. czułem, że brakuje słów. Powoli osunąłem się w dół i ułożyłem daleko od niej, jednak z dobrym widokiem na jej twarz, i próbowałem zasnąć. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia i jedyne, czego pragnąłem, to odpłynąć, mimo że wiedziałem, co będzie mi się śnić, i wcale mi się to nie podobało.

***
Siedziałam w swojej kuchni pijąc trzecią dawkę wody z aspiryną. Przeklinałam tego, kto wymyślił galaretki z alkoholem.
Kiedy obudziłam się rano, Harry siedział na podłodze obok łóżka w dziwnej pozycji. Przekręciłam się, by jakoś go obudzić by nie musiał się męczyć, ale coś zrobiłam nie tak i po chwili leżałam już na podłodze, co było skutecznym sposobem na obudzenie Harry'ego. Zerwał się na równe nogi i przez chwilę wyglądał naprawdę komicznie, kiedy patrzył zdezorientowany to na łóżko, to na mnie. Zorientował się chyba, że to nie była planowana zmiana miejsca i posadził mnie z powrotem na łóżku. Nie do końca orientowałam się która godzina, bo szarówka za oknem mogła oznaczać bardzo niepogodny poranek lub zwykły wieczór, ale sądząc po odgłosach, nie mogło być tak późno, bo impreza się jeszcze nie skończyła. Jedyne, czego pragnęłam, to stamtąd wyjść i Harry pomógł mi dostać się do domu.
Teraz, kiedy mogłam wszystko analizować, zastanawiałam się, czy niczego nie pił, czy prowadził po pijanemu. Przez te cholerne galaretki nie pamiętałam prawie żadnych szczegółów z poprzedniego dnia. Chciałam jęknąć, ale głos miałam zachrypnięty, jakbym wlewała w siebie alkohol butelka po butelce.
Niemal zasypiałam przy stole, jednak przeszkodził mi dzwoniący telefon.
- Halo? - wychrypiałam. Jezu. Odchrząknęłam po czym ponowiłam próbę odezwania się. - Halo?
- Kochanie, jesteś w domu? - zapytała mama, nie trudząc się powitaniem.
- Jestem. Co się stało?
- Będziesz w domu wieczorem? - ciągnęła, najwyraźniej nie zamierzając jeszcze odpowiadać na moje pytanie.
- Mów, o co chodzi. - rzuciłam lekko bezczelnym tonem.
- Dobra, już, dobra. Przyjechała ciocia Jane, ale bez męża, a ma ze sobą dziecko, i wiesz, nie widziałyśmy się bardzo długo, i stwierdziłyśmy, że przyda nam się mały wypad, a tak się składa, że wszystkie opiekunki są dziś zajęte i chciałam cię poprosić, żebyś zajęła się James'em. - powiedziała z prędkością podobnej do prędkości światła, na jednym oddechu.
- Zwolnij. Nie wiem kim jest ciocia Jane, tym bardziej nie wiem kim jest James. Od początku. - powiedziałam, mimo że widziałam już, co mnie czeka.
- Zostaniesz dzisiaj z dzieckiem? Byłybyśmy ci bardzo wdzięczne.. - zmieniła ton na błagalny. Nie musiała. Nie miałam żadnych planów, a jeśli czymś się zajmę, może minie ten cholerny ból głowy.
- Zgoda. Ale jesteś mi winna przysługę. - odpowiedziałam, na co zapiszczała jak dziecko. Czasami stwarzała wokół siebie taką dziecięcą, delikatną aurę, jednak przestałam słuchać jej podziękowań, bo do głowy przyszedł mi całkiem inny pomysł. Szybko zakończyłam rozmowę i wykręciłam inny numer.
- Już się za mną stęskniłaś? - usłyszałam w słuchawce ten wredny, bezczelny głos. Chyba zacznę to nazywać "płachta na byka", bo tak to na mnie działa.
- Dzisiaj wieczorem, u mnie. Randka numer cztery. - powiedziałam, akcentując każde słowo i rozłączyłam się. Położyłam telefon na stole i czekałam, bo przeczuwałam, że nie pozwoli, aby ostatnie słowo należało do mnie. Nie myliłam się.


***
Mama przywiozła mi mało uroczego bachorka pół godziny przed tym, kiedy Harry miał się u mnie zjawić. Potakiwałam na każde jej polecenie, abym uważała na siebie, dziecko, i nie otwierała nieznajomym. Niemal siłą wypchnęłam ją z domu i siedziałam już tylko w oczekiwaniu. Po dwudziestu minutach rozbrzmiał dzwonek do drzwi i przepełniona dziwną satysfakcją, poszłam je otworzyć.
Żałowałam, że nie miałam aparatu, kiedy zobaczyłam minę Harry'ego na mój widok z dzieckiem.
- What the fuck, Louise? Nie wiedziałem, że bawisz się w dom.
- My się bawimy, Harry. Małe podziękowanie za zostawienie mnie samej na zakupach. - powiedziałam słodko, idąc na górę. Słyszałam, że idzie za mną i wciąż czułam tą samą chorą satysfakcję. Weszłam do swojego pokoju i położyłam James'a na łóżku. Mama mówiła, aby go przewinąć, nakarmić i położyć spać, i na tym powinny skończyć się kłopoty z opiekowaniem się dzieckiem. Powoli przewijałam chłopca, ignorując odgłosy obrzydzenia, które wydawał z siebie Harry. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy.
- Mógłbyś się przysunąć? Muszę iść przygotować mu coś do jedzenia. - poprosiłam słodkim głosikiem, odwracając się do Harry'ego. Siedział skrzywiony na samym rogu łóżka, jak najdalej od nas. Nie wyglądał na zadowolonego zaistniałą sytuacją.
- Błagam cię, nikt nie jest aż tak nieporadny, żeby nie mógł przypilnować, by dziecko nie spadło z łóżka. Nie rób z siebie ofiary, Styles.
- Hej, nie mów tak! - oburzył się. - Tak się składa, że kiedyś zabawiałem sporą grupkę dzieci czekających w przychodni. Pielęgniarki nie mogły sobie z nimi poradzić. Nawet dostałem naklejkę dzielnego pacjenta. - wyprostował się i wypiął dumnie pierś.
- Chyba dzielnego debila. - mruknęłam pod nosem.
- Coś ty powiedziała? - wydukał, a oczy mu się zaświeciły. Chyba nie do końca opanowałam sztukę mruczenia tak, by nikt nie słyszał.
- Jesteś głodny? - zapytałam, umyślnie nie udzielając mu informacji. - Ja chyba jestem. Pójdę przygotować coś nam, i małemu.
- To było pytanie retoryczne, wszystko słyszałem. Uśpij dziecko, i zejdziemy na dół razem. Nigdzie beze mnie nie pójdziesz. - powiedział poważnie i przesiadł się na fotel pod oknem, z dala ode mnie i dziecka. Nienawidziłam tego, jak włosy jeżyły mi się na karku w takich momentach i aż się skuliłam. Stawałam się zbyt potulna i on wiedział, że może osiągnąć to, co sobie akurat zaplanował. Miałam tego dość.
- Wracaj tutaj i pomóż mi z tym dzieckiem, albo wynocha z mojego domu. - oznajmiłam równie poważnym głosem, jak on przed chwilą. Otworzył oczy szerzej, jakby nie dowierzając moim słowom. Wskazałam ramieniem na dziecko i odwróciłam się tyłem do niego i dziecka, zastanawiając się, czy istnieje szansa, że wybierze wyjście. Im dłużej się nie odzywał, tym bardziej byłam przekonana, że właśnie tak zrobił. Mały wierzgał nóżkami, zniecierpliwiony brakiem uwagi, a szczerze mówiąc, nie miałam żadnego doświadczenia z takimi maluszkami. Cicho wypuszczając powietrze, pogodziłam się z tym, że wieczór spędzę sama z Jamesem. Odwróciłam się ponownie i krzyknęłam na całe gardło kiedy okazało się, że Harry stoi tuż za mną. Nie spodziewał się aż takiego zaskoczenia i wzdrygnął się, a James zaczął płakać.
- Ty idioto. - wysapałam między głębokimi oddechami.
- Masz przytępione zmysły. - wzruszył ramionami i usiadł na łóżku obok wydzierającego się malucha. - Możesz skoczyć podgrzać jakieś mleko, czy coś? Wystraszyłaś go.
- Ciekawe dlaczego. - trzymając się za serce, wyszłam z pokoju i poczłapałam do kuchni. Postawiłam garnek na gazie, napełniając go mlekiem, starając się do końca uspokoić oddech. Harry chyba próbował uspokoić dziecko, ale wnioskując po przekleństwach, marnie mu to wychodziło. Przelałam mleko do szklanki i wzięłam łyżeczkę, by ułatwić Harry'emu karmienia małego. Tak, Harry'emu. Nie zamierzałam się do tego przyczyniać.
Wchodząc z powrotem po schodach zorientowałam się, że Harry nie przeklina, a dziecko już nie płacze. Z niewiadomych powodów strasznie mnie to zaniepokoiło i wbiegłam po schodach, zatrzymując się przed samymi drzwiami. James nie płakał, ponieważ wsłuchiwał się w melodyjny głos śpiewający mu kołysankę, tak samo, jak ja teraz, stojąc pod drzwiami jak osłupiała. To drugi raz, kiedy słyszę jego śpiew, i zapomniałam już jak cudownie brzmi. Delikatnie uchyliłam przymknięte drzwi, nie chcąc, by przestawał. Okazało się, że nie byłam w stanie przeszkodzić, ponieważ nie byłam w stanie nawet tam wejść. Harry ściągnął swoją bluzę i został w samym podkoszulku, a w ramionach kołysał dziecko w taki sposób, by je uśpić. Chciałam podziwiać ten widok tak długo, jak to możliwe, ale Harry zbyt szybko zorientował się, że nie jest w pokoju sam.
- Zasnął. - wyszeptał, posyłając mi spojrzenie mówiące, abym zabrała go od niego i sama położyła spać. Na chwiejnych nogach podeszłam do niego i wzięłam dziecko, ignorując myśl o tym jak rodzinnie ta scena wygląda. Czułabym się lepiej, gdybym nie była rozproszona Harrym w podkoszulku. Miałam ochotę zacząć krzyczeć, by się ubrał, ale wyszłabym na wariatkę. Wolę być nią w ukryciu.
- Pójdę już na dół. - szepnął mi do ucha i musnął ręką moją talię. Mało brakowało, abym się odwróciła i rzuciła na niego, ale wciąż trzymałam w rękach dziecko. Nie wiedziałam, czy mam je obwiniać, czy może mu dziękować. Ułożyłam malucha w łóżku i bardzo, bardzo powoli zeszłam do kuchni, gdzie był Harry. Obserwując go, usiadłam przy stole, nie wiedząc, co ze sobą począć.
- Więc, na co masz ochotę? - zapytał, stojąc tyłem do mnie i przeszukując kolejną szafkę. Zacisnęłam mocno powieki by nie musieć oglądać jego napinających się mięśni. Obawiałam się, że jeśli wciąż bym patrzyła, mogłabym odpowiedzieć, że mam ochotę na niego.
- Może tortilla? Szybko się robi. - powiedział i wyjął z szafki placki pszenne przeznaczone do jej . przyrządzenia. Z lodówki wyciągnął kolejne potrzebne składniki, jak widać doskonale czuł się w moim mieszkaniu.
- A skąd to się tu wzięło? - wskazałam palcem na puszkę piwa stojącą na stole. - Nie przypominam sobie abym to kupowała, a ty tego ze sobą nie przyniosłeś.
- Tak się składa, że wcześniej dostosowałem twoją lodówkę do moich potrzeb. - odpowiedział i uśmiechnął się rozbrajająco. Opadły mi ręce. Ile jeszcze razy mnie zaskoczy, oznajmiając takie rzeczy? - Nie masz nic przeciwko? - zapytał.
- Nie. - odparłam krótko. Co miałam powiedzieć?
Harry krzątał się po kuchni, przygotowując wszystko, co będzie mu potrzebne. Tak sądziłam, że jemu, bo dopóki nie postawił przede mną deski i noża, nie myślałam, że uwzględni mnie w swoich planach.
- Czemu jesteś taka milcząca? - nachylił się w moją stronę i oparł się o stół. Uwierz, chciałabym powiedzieć dużo, ale połowa z tych rzeczy byłaby niestosowna do wypowiedzenia na głos, a druga połowa niestosowna do wypowiedzenia nawet w myślach. Nie skomentowałam tego, po prostu wstałam i podeszłam do zlewu, by wziąć warzywa, które wcześniej umył.
- Chcesz coś na rozluźnienie? - rozbawienie pobrzmiewało w jego głosie.
- Nie, dziękuję. - powiedziałam sztywno.
- Jesteś pewna? Zachowujesz się tak jakby ktoś wsadził ci w dupę kij. - przewrócił oczami, siadając na zajmowanym przeze mnie przed chwilą miejscu. Chcąc nie chcąc - parsknęłam śmiechem.
- Dobrze, daj mi to. - powiedziałam i poczułam się trochę pewniej. Wyciągnął z lodówki dwie puszki i otworzył je, po czym podał mi jedną.
- Do szklanki poproszę. - skoro odzyskałam głos i ogólną stabilność, mogę powrócić do droczenia się z nim. Przewrócił oczami i zajrzał do szafki z naczyniami.
- Nie masz większych szklanek? - odezwał się po minucie bezczynnego wpatrywania się w talerze.
- Nie wiem, możesz sprawdzić w komodzie za szybą. - wzruszyłam ramionami w geście niewiedzy. - Idziesz tam z tymi puszkami?
- Tak, a bo co? - spytał, zdezorientowany moim pytaniem.
- Nie będzie wygodniej przynieść je tutaj? Mniej zamieszania..
- Spokojnie, poradzę sobie. - uciął, wchodząc mi w słowo. Wyszedł z kuchni z obiema puszkami i po chwili wrócił ze szklankami wypełnionymi jasnobrązowym płynem. Stał przede mną, wpatrując mi się w oczy.
- Dasz mi tą szklankę? - zapytałam, kiedy nie wykonał żadnej czynności. Wciąż patrzył. - Halo! - machnęłam ręką przed jego oczami, czując rosnące zdezorientowanie. Odłożyłam nóż, którym kroiłam warzywa i stanęłam przodem do niego.
- Wszystko w porządku? Teraz ty zachowujesz się dziwnie. - stwierdziłam. Przez chwilę wyglądał na zagubionego, kiedy w końcu zdecydował się przekazać mi jedną ze szklanek. Potrząsnął głową i powiedział coś pod nosem.
- Chyba trochę źle się czuję po wczorajszym. Jest okej. - zaśmiał się, próbując zatuszować zdenerwowanie, a moje zdezorientowanie wciąż rosło.
- To na pewno nam nie pomoże. - wskazałam głową na szklanki z piwem. - Zdrowie. - powiedziałam z uśmiechem i przyłożyłam szklankę do ust.
- Czekaj! - złapał moją rękę, odciągając ją od twarzy, omal nie rozlewając płynu na podłogę.
- O co ci chodzi? - zdenerwowałam się. Zachowywał się jak psychol.
- O nic. Po prostu ta szklanka jest twoja. - powiedział, biorąc ode mnie pojemnik, który trzymałam, a wręczył mi ten trzymany przez niego.
- Żartujesz? Pomyliłeś szklanki? Przecież to jedno i to samo. - zdziwiłam się.
- Po prostu z tej wcześniej już piłem, jest moja. Nie jesteśmy jeszcze na etapie, w którym możemy nie zwracać uwagi na takie rzeczy. - uśmiechnął się lekko złośliwie, upijając jeden łyk z jego szklanki.
- Jesteś nienormalny. - parsknęłam, robiąc to samo, co on, i ponownie zabrałam się do krojenia warzyw. Nie umknął mi fakt, że z jakiegoś powodu odetchnął z ulgą.

***
Siedzieliśmy po dwóch stronach stołu, jedząc nasz posiłek w milczeniu. Nie obeszło się bez paru głupich tekstów i krępujących zachowań, ale tak szczerze - nie spodziewałam się niczego innego na spotkaniach z Harrym. 
- Faktycznie poradziłeś sobie z Jamesem. Szczerze, wątpiłam w to, że ci się uda. - przerwałam ciszę, jednak Harry nie podjął rozmowy. W sumie, to w ogóle nie wydawał żadnych dźwięków. Podniosłam wzrok znad talerza i zakrztusiłam się kawałkiem papryki.
- Harry?! - uniosłam głos, przestraszona. Siedział po drugiej stronie stołu, ściskając jego krawędź. Twarz miał cała bladą. - Co ci jest?
- To nic.. nie jedz tego lepiej. - podniósł się gwałtownie z miejsca i chwycił swój oraz mój talerz, po czym wyrzucił do kosza to, co się na nich znajdowało.
- Było w tym coś zepsutego. Dobrze się czujesz? - wyjęczał, bledszy niż przed minutą. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że się nie przestraszyłam.
- Ja czuję się dobrze, niewiele zjadłam, ale ty? Wyglądasz okropnie. Trzeba wezwać lekarza. - stwierdziłam i wstałam, aby pójść zadzwonić, jednak Harry był szybszy i złapał mnie nim zdążyłam wyjść z pomieszczenia.
- Nie, nie trzeba, sam pójdę. - powiedział, ściskając moją rękę. - Sam pójdę. - powtórzył.
- Harry, nie wygłupiaj się, albo zadzwonię, albo zawiozę cię do szpitala.
- Nie, posłuchaj mnie. - zaoponował szybko. - Jeśli przyjadą, narobią hałasu i dziecko się obudzi. Jeśli ty wyjdziesz z domu, będziesz musiała go zabrać ze sobą. To nie jest dobry pomysł.
- Ale.. - zaczęłam, lecz gdy przyciągnął mnie do siebie, nie mogłam zaprotestować. Przyciskał mnie mocno do piersi upierając się, że powinnam zostać.
- I tak czuję się już lepiej. Po prostu zostań z małym, okej? Nic mi nie będzie. - powiedział, kiedy odsunął się ode mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy. Wciąż był blady, ale chyba faktycznie wyglądał trochę lepiej.
- Okej. - wyszeptałam. Chwycił moją głowę i pocałował w czoło, a następnie szybko wyszedł z kuchni i później słyszałam już tylko trzask zamykanych drzwi. Podeszłam do nich, by zamknąć je na klucz, sprawdziłam, czy hałas nie obudził James'a i wróciłam do kuchni, by dokończyć piwo i przeanalizować przebieg tego wieczoru. Przed oczami miałam wyraz jego twarzy, kiedy wpatrywał się we mnie bez żadnej reakcji i zastanawiałam się, z jakim człowiekiem ja mam kurwa do czynienia.

*****

nie podoba mi się, ale cóż.
chciałam tylko powiedzieć, że uwielbiam was wszystkich, każdego z osobna.
wciąż możecie pisać co myślicie na twitterze w hastagu #TodsPL, fajnie, że w taki sposób
dociera to do innych ludzi.
dla tych, którzy nie widzieli - zapraszam również do obejrzenia zwiastunu wykonanego przeze mnie,
mam nadzieję, że oddaje ten klimat i zachęci do dalszego czytania.
a, no i mamy już dwa konta na twitterze
@StylesTODS
@LouiseTODS
zapraszam do follownięcia, popisania z bohaterami :)
to tyle. :)


43 komentarze:

  1. Ehh niech ci będzie. Mimo że miałam ochotę cię zabić przez około miesiąc kiedy nie dodawałaś to wybaczam. Niestety, ale twoje rozdziały są zbyt genialne by tyle się na Ciebie gniewać. Wkurzasz mnie tym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne czekam na następny rozdział!!!!!
    @bvbcarolinebvb

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział juz się nie mogę doczekać kolejnego!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej ja obstawiam że on chciał dosypac jej coś do tego piwa ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i sam to wypił. Ale mogę się mylic, taka moja mroczna teoria, ale rozdział po prostu świetny, nie rób takich długich przerw, błagam! @bumbumbumxx

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie śpieszyłaś się, ale było warto czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny rozdział, warto było tyyle czekać ♥ coś jej dosypał, ale w ostatniej chwili zamienił szklanki, to oczywiste. :) czekam na następny rozdział i randkę nr 5 :D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie <3 @Lady_Miii

    OdpowiedzUsuń
  8. no hej :D nie wiem czemu rozdział ci się nie podoba bo ja uważam że jest świetny!!!! na prawdę! :D i nie wiem co się stało z harrym podczas kolacji ale wcześniej z dzieckiem to było słodkie! :D dziękuję za rozdział! jesteś kochana! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział!
    @KissMeAgainBabe xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak takie cudo moze Ci sie nie podobac ?! Jejku... No normalnie.. <3 ei.. Wgl mi do glowy nie przychodzi co sie moze stac.. ;o gjakhyv.. Jaram sir tym FF aaaa! Juz to mowilam.. Najlepsze Polskie FF jakie kiedykolwiek czytalam.. Wiec gratuluje <3 Czekam na nastepny <3 /@stacha4

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda że tak późno. Ale co do rozdziału tu genialny. A kiedy będzie kolejny? ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o j e z u

    ten rozdział niby taki skromny, wiesz, a jednak bardzo ważny, nie zobaczyłam wcześniej zwiastuna ale jak obejrzałam go teraz to powiem ci że zbyt rzadko dodajesz rozdziały, ale jak już dodasz, to to jest COŚ! bardzo podoba mi się to że harry zaczął się bardziej interesować ją xd sądzę że to on ją kocha a ona jest zauroczona, to znaczy, bo ona się miała zakochać a tak naprawdę to on zachowuje się tak jakby on ja kochał xd oj no wiesz o co mi chodzi ;)

    jezu, jak masz wolną chwilę to pisz następne rozdziały bo to jest zajebiste i ja chce więcej o wiele więcej

    proszę cię ♥
    coś mi się wydaje że harry tak naprawdę się nie poczuł źle ani nic, coś mi się wydaje że on musi coś zrobić i wg

    do jednego muszę się przyczepić xd dziecka na łóżku bez zabezpieczeń się nie zostawia ale załóżmy że były poduszki i krzesła wokół niego ♥

    dziękuję za info ♥

    @ta_brzydka

    OdpowiedzUsuń
  13. ja chce po prostu wiecje... :(

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! CO JEST HARR'EMU?! WDECH, WYDECH! JGHGJFHJHFYTDRSGF
    NIE WIEM CO NAPISAĆ... ZBIERAM SIĘ I ZBIERAM I NIE WIEM! WARTO BYŁO CZEKAĆ NA TAKI SUPER ROZDZIAŁ!
    I widać już, że Harry nie jest jej obojętny ;p Oni jeszcze będą razem #JaWamToMówię xd

    ilysm ♥
    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jest genialny ;)
    Warto było tyle czekać
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy tylko mi się wydaję, że on coś dosypał do tego piwa dlatego było to małe "zamieszanie" ze szklankami?? Świetny rozdział :)) Mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się szybko i wszystko się wyjaśni :)) Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuużo weny <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział świetny ! Końcówka akcji w jej domu była bardzo podejrzana...No nic, czekam na następne rozdziały ;* Zwiastun G E N I A L N Y !
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  18. to takie genialne! *.* tyle czekania ale warto! no i coś mi tu nie pasi z tym zachowanie Harrego. + boże zakochałam się w tym trailerze! jak się nazywa ta piosenka?

    OdpowiedzUsuń
  19. Czemu ja mam wrażenie, że coś dosypał jej do piwa i do jedzenia, ale obudziło sie w nim sumienoe? O.o
    Długo nie dodawałaś, ale zdecydowanie warto było. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Harry jest taki tajemniczy, ale... Magia tkwi w szczegółach ;)
    Pozdrawiam.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  20. Super czekam na kolejny rozdział :-D dosiapp

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekałam tyle czasu, ale było warto... Myślę, że Harry coś dosypał do piwa, a potem nie chciał jej tego dać... Ale to tylko moje przemyślenia...
    Czekam na kolejny... Mam nadzieję, że już niedługo... :) /Jen

    OdpowiedzUsuń
  22. omg jasuidaj *-*
    wgl boje się o Harry'ego troszeczkę
    dziwnie się zachowuje, najpierw to piwo, potem jedzenie, hmmm
    bardzo mi się podoba to ff!
    chciałabym wiedzieć o co dokładnie chodzi chłopakowi, bo czasem kompletnie nie rozumiem jego zachowania, eh
    czekam na next xx
    @ILooveCurlyHair

    OdpowiedzUsuń
  23. ejjj...a myślałam, że to Harry dosypał cos do piwa Lou...a tu Harry musiał wyjść ;o troche mnie to zaskoczyło! a może sam to wypił? pomieszałam się i chce wyjaśnienia! xd
    ale kdcndsincsinc chce już kolejny, błagam nie każ nam tak długo czekać *-*
    kocham Cię <3
    @jannet_1d

    OdpowiedzUsuń
  24. to jest naprawdę świetne! przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie i zakochałam się już po kilku pierwszych rozdziałach:) bardzo dobrze piszesz, czekam na następny! x

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejciu, myślałam już, że nigdy się nie doczekam. To był taki uroczy rozdział, a ja nie wiem czemu mam przeczucie, że Harry jej czegoś dosypał do piwa, a potem sam to wypił. (O____o) Tak więc no, może zwariowałam, ale i tak mi się podobało :)
    @01Vickey

    OdpowiedzUsuń
  26. Zacznę może od początku :)
    Na twój ff trafiłam na tt. Zaciekawił mnie,ba! to nawet za mało powiedziane, tak W CHOLERĘ MNIE ZAINTRYGOWAŁ ten fragment o malince i stwierdziłam, że to będzie coś fajnego :)
    Za czytanie wzięłam się jakieś 2 3 godziny temu i już bez niczego mogę stwierdzić, że jestem od niego uzależniona :)
    Z każdym nowym rozdziałem dziwnie piszczałam z takiej jakby fascynacji, wiem dziwne xd w dodatku śmiałam się jak głupia, płakałam i skakałam z różnych powodów radości czytajac każdy nowy rozdział :)
    Również sprawiłaś, że na podstawie twoich słów wyobrażam sobie całe akcję, wygląd bohaterów, ich zachowania. A to w fanfictionach uwielbiam najbardziej. :)
    Tak na marginesie to twój styl pisania jest rewelacyjny. Nie owijasz w bawełnę jak i również zaskakujesz mnie za każdym razem. Uwielbiam to :)
    W tym rozdziale bardzo zdziwiło mnie zachowanie Harry'ego. Chociaż tak jak inni komentujący (no większość;)) uważam, że Harry mógł coś dosypać do szklanki Louise. Potem ruszyło go sumienie czy coś i sam to wypił po czym zachował się tak jak się zachował. Również bardzo bardzo ciekawi mnie to, że ile razy jak jest pov Harry'ego to mówi tam, że Lou nie zasługuje na takie 'coś', że tak to ujmę. I tak CHOLERNIE ciekawi mnie dlaczego tak twierdzi i czy ma jakieś, hm, złe zamiary względem niej. I jeszcze + wtedy kiedy byli w pokoju po imprezie urodzinowej Lou i gdy ona spała, Harry rozmyślał w sumie o wszystkim. Dodał jeszcze na samym końcu że dręczą go wyrzuty sumienia i że chce zasnąć ale się tak jakby boi czy coś bo wie, że coś lub ktoś będzie mu się śnić. I wtedy zaczęłam myśleć i doszłam tak jakby do wniosku, że on znał Tony'ego. I wtedy takie o rajusiu miałam. Owszem mogę się mylić, nie ukrywam tego :)

    To chyba tyle co chciałabym ci przekazać :) taka moja mała opinia xd
    Nie wiem czy u ciebie można być informowanym o nowych rozdziałach, informacjach itp. Jeśli nie to trudno, ale pomimo tego, będę zaglądać tu regularnie czekając na kolejny rozdział ;)
    A wiec życzę weny, bo to jest zdecydowanie najważniejsze :)
    całusy, @nazoss
    xoxo

    A no i właśnie! Zakochałam się w twoim zwiastunie, hasjdhfgajhqugiqydwbquui *.* ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Chcę koleiny! :D nie wiem jak to robisz ale to jest takie djdjnfejmfmfdkkd @Diirectionerr

    OdpowiedzUsuń
  28. Asdkbkgfis niesamowity rozdział! *o*
    Całkiem wciągnęłam się w to ff, to chyba uzależnienie :D masz ogrooomny talent, zazdroszczę. kocham Cię z całego serduszka, pamiętaj <3
    @mylittlepezz

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialne opowiadanie. Zakochałam się już od pierwszego rozdziału ;* Czekam na następny.
    xoxo,
    @BeebzFever

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedyś szukałam ff i trafiłam na twoje, dodałam sobie je do zakładek, ale przez moje lenistwo i brak czasu, nie zaczęłam czytać.Dziś nie wiem coś mnie tak tknęło i zaczęłam przeglądać sobie zakładki i wypadło na twoje opowiadanie. Na początku zastanawiałam sie czy czytać, czy nie bo mam w sumie z 10 rozdziałów Dangera do nadrobienia (albo i więcej, no cóż nie ważne haha) ale tak przeczytałam pierwszy rozdział, i drugi i trzeci i takie bum, Zakochałam się. Na początku nie byłam też do końca przekonana bo zazwyczaj takie nie tłumaczenia nie przypadają mi do gustu, bo albo coś za szybko się dzieje albo jest po prostu nudne, Twoje jednak jest inne. Piszesz świetnie. Nic nie dzieję sie za szybko, ciekawa fabuła, choć miałam momenty w których chciałam cię zabić za trzymanie w napięciu i niepewności kocham te opowiadanie, Jak doszłam do rozdziału 19 to takie :
    co? tak szybko? ale jak to? NIE!
    W niektórych momentach jestem tak zła na Harry'ego. Jak na przykład powiedział jej że nie jest nikim ważnym. Myślałam że wybuchnę.
    Nie wiem co kombinuje Harry ale jeśli zrani Louise to go zamorduje!
    przeżywam to tak bardzo hahaha
    tak w sumie to jest to jedne z niewielu opowiadań które wzbudzają we mnie takie emocje. Raz chce mi się płakać raz śmiać a raz nawet nie wiem.
    Naprawdę świetnie piszesz i nigdy nie przestawaj! NIGDY
    Jeśli byś mogła to bardzo proszę żebyś informowała mnie o kolejnych rozdziałąch :)
    ekhem...i jeszcze jedno
    czekam na scenkę *uśmiech pedofila*
    @hanizaliloju
    Mam nadzieję ze nie zanudziłam cię moją jakże interesująca historią ani nie przeraziłam czy coś haha

    OdpowiedzUsuń
  31. i zapomniałam dodać ze oglądałam chyba z 10 razy zwiastun i jest cudowny!
    + DUŻO WENY KOCHANIE

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdział z resztę jak każdy
    Ciekawe jak to wszystko się potoczy...
    O co tak naprawdę chodzi Harremu...
    Pozdrawiam @Du_up_aa

    OdpowiedzUsuń
  33. Czekak na stepny rozdział. Ake nie rozumiem czy harry coś dosypal jej do tego piwa i jedzenia czy co?

    OdpowiedzUsuń
  34. świetnie :D
    Czekam ,na dalszą cześć.
    Lubie takiego tajemniczego Harrego :D /@idontcaree__

    OdpowiedzUsuń
  35. Boooskie <3
    Ciekawa jestem, czego tam dosypał, bo zachowywał się jak psychol hahhahahahah.
    Wielbię tego fanfica <3 czekam na nexta xx
    @JamDiectioner

    OdpowiedzUsuń
  36. wow !! super!!!!!!!!!! xx

    OdpowiedzUsuń
  37. Kiedy nastepny rozdzial??
    Kocham twoje ff ♡

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo dobry rozdział, hmmm chyba coś było w tej szklance z której Harry pił;) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
    @Katesmile94

    OdpowiedzUsuń
  39. Kocham to i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  40. super, a teraz idę czytać od początku, bo jestem trochę zmieszana i nie do końca wiem o co cho:(

    OdpowiedzUsuń
  41. 32 years old Nuclear Power Engineer Esta McGeever, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Machining. Took a trip to Major Town Houses of the Architect Victor Horta (Brussels) and drives a Ford GT40 Prototype. na naszej stronie internetowej

    OdpowiedzUsuń